News USA
Młoda Polka sięga gwiazd w NASA – to się nazywa kosmiczny sukces

26-letnia Polka, Julia Stankiewicz, zdobyła międzynarodowe wykształcenie, doświadczenie i biegłość w czterech językach, by dzisiaj spełniać swoje marzenia. Współpracowała z Europejską Agencją Kosmiczną i Rolls-Royce Motors, a niedawno osiągnęła niesamowity sukces, zostając przyjęta do NASA. Praca w przemyśle kosmicznym to dla niej świetna możliwość połączenia pasji do budowania, eksploracji kosmosu i wyzwań.
Julia Stankiewicz opanowała biegle znajomość języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego. Studiowała na renomowanych uczelniach, w tym na Sorbonie w Paryżu, International Space University oraz na University of Manchester. Uczęszczała także do szkoły organizowanej przez Airbus.
Zna również kilka języków programowania i jest stypendystką Fundacji Rafała Brzoski.
Jako członkini zespołu projektującego satelitę MOVE-III, który mierzy submilimetrowe cząstki asteroid i kosmicznych śmieci, niezwykła Polka odniosła sukces na arenie międzynarodowej.
W rozmowie, którą przeprowadził z nią Michał Wiktorowicz, Julia Stankiewicz mówi, że w będąc szkole nie wierzyła w siebie. Ta sytuacja zmieniła się, gdy wzięła udział w konkursie matematycznym, w którym doszła do najwyższego szczebla. Wtedy zaczęła myśleć o dążeniu do kariery w dziedzinach STEM, łącząc swoją pasję do matematyki, fizyki i eksploracji.
Liceum ukończyła w Polsce, ale na studia wyjechała za granicę, zdeterminowana, aby udowodnić sobie i innym, że zasługuje na to miejsce. Było to spowodowane tym, że po liceum została na rok w domu i poprawiała maturę z fizyki oraz matematyki żeby dostać się na dobre uczelnie za granicą.
Julia uważa, że mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mają łatwiejszy dostęp do NASA niż obywatele innych krajów. Polka musiała się bardzo napracować, żeby dostać ofertę tej pracy naukowej.
Najważniejszą przeszkodą jest kwestia obywatelstwa. Jeśli ktoś nie posiada ani paszportu amerykańskiego ani zielonej karty to możliwości pracy w NASA są znacznie ograniczone. Dzieje się tak ze względu na restrykcje wojskowe (ITAR), ponieważ technologie kosmiczne mogą być wykorzystane do celów wojskowych, np. w postaci dronów czy satelitów militarnych.
Jednak istnieje sposób na zatrudnienie ekspertów z zagranicy, za pomocą firm kontraktujących. Dla studentów z zagranicy istnieje także specjalny program, na który mogą aplikować (JVSRP). Uczestnicy tego programu pracują za darmo, ale muszą wykazać się wsparciem finansowym od innej organizacji, firmy lub fundacji.
Pracę Julii Stankiewicz w NASA opłacają cztery organizacje: Fundacja im. Rafała Brzoski, Fundacja Rozwoju Talentów, Fundacja im. Anny Pasek oraz Techniczna Uczelnia w Monachium, do której Polka obecnie uczęszcza.
Na ofertę w NASA Polka czekała długo, swoje starania rozpoczęła już w 2020 roku.
Julia nie myśli o karierze w Polsce, pociąga ją świat, eksploracja, nowe miejsca i doświadczenia. Uważa, że tempo pracy w Stanach Zjednoczonych a tutejszy rynek oferuje dzięki temu więcej możliwości rozwoju. Jeśli wróci do Polski lub Europy, doświadczenie zdobyte w USA będzie dla niej na pewno dużym atutem.
W agencji kosmicznej Julia Stankiewicz chciałaby pracować nad kapsułami kosmicznymi, budować stacje kosmiczne, integrować je i testować.
Obecnie będzie pracować nad mapowaniem klęsk żywiołowych w ramach programu ARIA. NASA nie posiada zautomatyzowanego sposobu generowania tych map, dlatego za każdym razem są one tworzone manualnie. Zadaniem Polki będzie opracowanie najlepszego sposobu ich generowania, biorąc pod uwagę różne interpretacje kolorów czy ikonografii w poszczególnych krajach.
Do młodych Polaków marzących o podobnej karierze Julia Stankiewicz mówi, żeby przede wszystkim uwierzyli w to, że osiągnięcie swoich celów i marzeń jest możliwe.
Ważne jest również, aby ciężko pracować nad własnym rozwojem i zdobywać umiejętności potrzebne do osiągnięcia swoich celów. Warto zastanowić się, jakie staże czy projekty mogą pomóc w zdobyciu doświadczenia. Skupienie się na budowaniu swoich umiejętności, rozwijanie sieci kontaktów i nie poddawanie się w dążeniach do celu są kluczowe do realizacji marzeń.
Źródło: makeway
Foto: Maciej Kawecki, istock/LaserLens/ Wirestock
News USA
Coraz więcej stanów zakazuje telefonów komórkowych w szkołach. To już ogólnokrajowy trend

W 2023 roku Floryda jako pierwszy stan w USA wprowadziła przepisy ograniczające korzystanie z telefonów komórkowych w szkołach. Dwa lata później podobne regulacje obowiązują już w połowie stanów, a kolejne szykują się do działania. W całym kraju narasta konsensus: smartfony szkodzą dzieciom — i trzeba je ograniczyć.
Telefony jako „rak dzieciństwa”?
W ostatnich miesiącach nowe ustawy przyjmowano w stanach o skrajnie różnych profilach politycznych, od Nowego Jorku po Oklahomę. Argumenty? Zarówno Demokraci, jak i Republikanie mówią jednym głosem.
“Telefony są jak rak naszych dzieci” – ostrzega Jennifer Leeper, Demokratka z Connecticut, dodając, że powodują one izolację, samotność i rozpraszają uwagę, wpływając negatywnie na edukację i samopoczucie.
Z kolei Republikanin z Georgii, Scott Hilton, nazwał zakaz „ustawą o zdrowiu psychicznym i bezpieczeństwie publicznym”.
Liczby mówią same za siebie
Do tej pory 25 stanów uchwaliło formalne przepisy, a kolejne 8 oraz Dystrykt Kolumbii wdrożyły je częściowo lub wydały rekomendacje. W 16 stanach działania podjęto właśnie w tym roku. Projekty czekają na podpis gubernatora m.in. w Missouri, Nebrasce i New Hampshire.
Wg badania Pew Research z 2023 r., 72% nauczycieli szkół średnich uznaje telefony komórkowe za istotny problem w klasie. Wpływ urządzeń na zdrowie psychiczne dzieci był też przedmiotem ostrzeżeń głównego chirurga USA, dr Viveka Murthy’ego.
Zakazy na cały dzień, nie tylko na lekcjach
Początkowo wiele przepisów zakładało zakaz telefonów tylko w czasie lekcji, pozostawiając uczniom swobodę np. podczas przerw czy lunchu. Ale trend się zaostrza: 9 stanów i Dystrykt Kolumbii wprowadziły zakazy na cały dzień szkolny – od dzwonka do dzwonka.
Nie tylko nauka – także zdrowie i relacje
Ograniczenia mają poprawić nie tylko wyniki w nauce, ale też społeczny rozwój dzieci. Według Kim Whitman z organizacji Phone Free, telefony utrudniają uczniom budowanie relacji i poczucia przynależności.
Eksperci zwracają uwagę, że problemy związane z telefonami nie kończą się w klasie. Używanie smartfonów na korytarzach czy podczas przerw sprzyja np. nagrywaniu bójek i cyberprzemocy.
Różne podejścia w różnych stanach
Nie wszędzie jednak przyjęto ścisłe zakazy. W stanach, gdzie silnie akcentuje się lokalną autonomię szkół, przepisy jedynie nakazują opracowanie polityki dotyczącej telefonów – bez wskazywania jej treści. Przykładem jest Maine. W Wyoming projekt przepadł całkowicie – przeciwnicy argumentowali, że to nauczyciele i rodzice powinni ustalać zasady.
Wyjątki i kontrowersje
W większości stanów przewidziano wyjątki, m.in. dla uczniów:
- z potrzebami medycznymi,
- realizujących indywidualne plany edukacyjne,
- posługujących się urządzeniami tłumaczącymi.
Czasem pojawiają się nietypowe wyjątki, np. w Karolinie Południowej dla młodych strażaków-ochotników, czy w Wirginii Zachodniej dla smartwatchy – o ile nie służą do komunikacji.
Jednak największe emocje budzi kwestia kontaktowania się w sytuacjach kryzysowych. Rodzice argumentują, że telefony pozwalają im szybko dowiedzieć się o zagrożeniu, jak np. podczas strzelanin w szkołach.
A co z finansowaniem?
Większość stanów nie zapewnia żadnych środków finansowych na wdrożenie zakazów – mimo że szkoły muszą inwestować w np. zamykane kieszenie na telefony. Wyjątkiem jest Nowy Jork, który przeznaczył na ten cel 13,5 miliona dolarów. W innych miejscach (np. New Hampshire) planowane środki zostały usunięte z ustaw.
Zakazy telefonów w szkołach stają się ogólnokrajową normą. Wciąż jednak trwa dyskusja: jak znaleźć równowagę między bezpieczeństwem, edukacją, a prawem do kontaktu i autonomii uczniów?
Źródło: cbs
Foto: istock/Olena Miroshnichenko/monkeybusinessimages/dolgachov/
News USA
Noodles & Company planuje zamknąć do 21 restauracji w 2025 roku — mimo wzrostu przychodów

Noodles & Company, znana sieć restauracji typu fast-casual, ogłosiła, że w 2025 roku zamknie nawet 21 lokalizacji w całych Stanach Zjednoczonych — mimo że firma odnotowała wzrost przychodów i sprzedaży po wprowadzeniu nowego menu.
Informacja pojawiła się w raporcie finansowym za pierwszy kwartał 2025 roku. Sieć, założona w 1995 roku w Kolorado, prowadzi setki lokali na terenie całego kraju, w tym ponad 50 w Illinois, głównie w rejonie Chicago i na przedmieściach.
Zwolnienia, ale też otwarcia
Według komunikatu:
- 13 do 17 zamknięć dotyczyć będzie restauracji należących bezpośrednio do firmy,
- 4 kolejne zamknięcia obejmą lokale franczyzowe,
- jednocześnie zaplanowano otwarcie dwóch nowych lokalizacji w 2025 roku.
Firma nie podała jeszcze, które dokładnie restauracje zostaną zamknięte, podkreślając, że „wiele decyzji jest wciąż w toku”.
Nowe menu, pozytywny efekt
Kilka miesięcy temu Noodles & Company zaprezentowało odświeżone menu, wprowadzając nowe pozycje, takie jak:
- Cajun Shrimp Fettuccine,
- Green Goddess Cobb Salad,
- Lemon Parmesan Broccoli,
- nowe wersje makaronów z serem.
Według prezesa firmy, Drew Madsena, sprzedaż wzrosła o około 5% od czasu wprowadzenia nowej oferty w marcu. Całkowite przychody za pierwszy kwartał 2025 r. osiągnęły 123,8 mln dolarów, co stanowi wzrost o 2% w porównaniu do analogicznego okresu w 2024 r. (121,4 mln USD).
Cel: silna, zrównoważona sieć
Firma zaznaczyła, że planowane zamknięcia są częścią „strategii optymalizacji portfolio restauracji i poprawy efektywności operacyjnej”.
Noodles & Company podkreśla, że mimo redukcji liczby lokali, jej priorytetem pozostaje budowanie „silnej, zdrowej bazy restauracji”, która zapewni klientom wysoką jakość obsługi i spójne doświadczenia.
Źródło: nbc
Foto: Noodles & Company, istock/krblokhin/
News USA
Wiosenne porządki? Nie zabijaj pożytecznych bakterii w swoim domu – to ważny mikrobiom

Wiosna to idealny czas na odświeżenie domu, ale eksperci przestrzegają: uważaj, by nie zaszkodzić mikrobiomowi swojego otoczenia, który ma znaczący wpływ na Twoje zdrowie. Nasze domy są siedliskiem niezliczonych mikroorganizmów – bakterii, wirusów i grzybów. Choć niektóre z nich mogą być szkodliwe, większość stanowi naturalny i korzystny element środowiska.
Badania wskazują, że kontakt z różnorodnymi mikrobami może wspierać układ odpornościowy, a także zmniejszać ryzyko astmy, alergii i chorób autoimmunologicznych, mówi prof. Jack Gilbert, mikrobiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.
„To, na co jesteśmy narażeni w otoczeniu, wpływa na to, jak reaguje nasz organizm,” tłumaczy Gilbert. Urbanizacja i przesadna sterylność wnętrz ograniczają kontakt z naturalnymi mikrobami, co – jak pokazują badania – może prowadzić do zaburzeń odporności.
Prof. Graham Rook z University College London nazywa niektóre mikroby „starymi przyjaciółmi” – to organizmy, które ewoluowały razem z nami i pomagają regulować układ odpornościowy.
Jak wspierać zdrowy mikrobiom w domu? 6 prostych strategii
1. Otwieraj okna (jeśli to bezpieczne)
Dostęp świeżego powietrza, zwłaszcza w pobliżu zieleni, pozwala mikrobom z zewnątrz wzbogacić mikrobiom wewnętrzny. Jeśli jednak cierpisz na alergię na pyłki – w okresie ich wysokiego stężenia lepiej zamknąć okna.
2. Postaw na rośliny doniczkowe
Rośliny i gleba to naturalne źródła pożytecznych mikroorganizmów. Badania z Uniwersytetu Helsińskiego wykazały, że przebywanie w pomieszczeniach z „zielonymi ścianami” zwiększa poziom białek przeciwzapalnych we krwi. Ogrodnictwo domowe i rośliny doniczkowe to prosty sposób na wspieranie zdrowia.
3. Sprzątaj z głową, nie na oślep
Silne środki dezynfekujące zabijają nie tylko groźne bakterie, ale też te dobre. Erica Hartmann z Northwestern University radzi: używaj ich tylko tam, gdzie naprawdę są potrzebne – np. na blatach kuchennych czy w łazience. W pozostałych miejscach wystarczy wilgotna ściereczka.
4. Zwierzęta domowe to sojusznicy mikrobiomu
Psy, a w mniejszym stopniu koty, przynoszą do domu mikroorganizmy z zewnątrz, co wspiera różnorodność mikrobiologiczną. Gilbert i Rook przypominają, że psy żyły z ludźmi przez tysiąclecia – nasz układ odpornościowy zna ich „mikrobowych towarzyszy”.
5. Kontakt z naturą, nawet krótki, to inwestycja w zdrowie
Nie każdy może mieć psa, rośliny czy ogród. Ale każdy może znaleźć chwilę, by wyjść do parku czy lasu. Nawet 30 minut tygodniowo wśród zieleni poprawia odporność.
6. Zachowaj równowagę, nie panikuj
Czystość w domu jest ważna, ale obsesyjna sterylność – nie. Wspierając zdrowy mikrobiom, inwestujesz w lepsze funkcjonowanie układu odpornościowego, zwłaszcza u dzieci, których organizmy dopiero uczą się rozpoznawać, co jest zagrożeniem, a co nie.
Podsumowując, zamiast traktować dom jak laboratorium pozbawione życia, zacznij myśleć o nim jak o ekosystemie. Zróżnicowany mikrobiom w domu to nie tylko ciekawostka biologiczna, ale realne wsparcie dla Twojego zdrowia.
„Nie chodzi o to, by nie sprzątać – chodzi o to, jak sprzątać,” mówi prof. Gilbert. „Nasze środowisko domowe może być sprzymierzeńcem, jeśli tylko pozwolimy mu żyć.”
Źródło: dailyherald
Foto: istock/demaerre/seven/didesign021/
-
News Chicago3 tygodnie temu
Wypadek w Chatham IL, w którym zginęły 4 dziewczynki, spowodowała kobieta, pracująca wcześniej dla ISP
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
Refluks czy choroba refluksowa? Dr n. med. Marzena Konopko radzi jak dbać o przełyk
-
Prawo imigracyjne3 tygodnie temu
Kogo dotyczy obowiązkowa rejestracja w Urzędzie Imigracyjnym? Czy powinniśmy ją robić?
-
News Chicago4 tygodnie temu
Sprawca masakry w Highland Park dostał to na co zasłużył: Nigdy nie wyjdzie na wolność
-
News Chicago3 tygodnie temu
Społeczność Hinsdale jest pogrążona w żałobie po tragicznej śmierci Bretta i Melissy Lane
-
News Chicago3 tygodnie temu
W piątkowym wypadku w La Grange zginęła para z Hinsdale, rodzice pięciorga dzieci
-
News USA3 tygodnie temu
Prezydent Donald Trump poważnie bierze się za miasta-sanktuaria
-
News Chicago7 dni temu
Illinois kończy program opieki zdrowotnej dla imigrantów