NEWS Florida
Sporą część promu kosmicznego Challenger znaleziono na dnie Atlantyku po ponad 30 latach od tragedii

W czwartek Centrum Kosmiczne Kennedy’ego NASA ogłosiło odkrycie dużej części zniszczonego promu kosmicznego Challenger zakopanego w piasku na dnie Oceanu Atlantyckiego. Prom wybuchł po starcie 28 stycznia 1986 r. Zginęło w nim 7 astronautów.
Według Michaela Ciannilli, menedżera NASA, odkryta część jest jednym z największych fragmentów Challengera znalezionych w ciągu dziesięcioleci od wypadku, a także pierwsza odkryta pozostałość od czasu wyrzucenia na brzeg dwóch fragmentów lewego skrzydła w 1996 roku.
Podwodny odkrywca i biolog morski Mike Barnette i nurek wrakowy Jimmy Gadomski odkryli segment promu kosmicznego Challenger z 1986 roku, na wodach u wybrzeży Florydy podczas kręcenia filmu dokumentalnego HISTORIA C.
Nurkowie po raz pierwszy zauważyli ten fragment w marcu, szukając wraku samolotu z II wojny światowej.
NASA przeanalizowała nagranie i potwierdziła, że kawałek jest częścią wahadłowca, który rozpadł się wkrótce po starcie 28 stycznia 1986 roku. Cała siódemka astronautów na pokładzie zginęła, w tym pierwsza nauczycielka lecąca w kosmos, Christa McAuliffe.
Znaleziony fragment ma co najmniej 15 na 15 stóp (4,5 metra na 4,5 metra); ale prawdopodobnie jest większy, ponieważ częściowo pokryty jest piaskiem. Znajdują się na nim kwadratowe płytki termiczne, więc uważa się, że pochodzi z brzucha promu, przekazał Ciannilli.
Fragment promu pozostaje na dnie oceanu tuż przy wybrzeżu Florydy w pobliżu przylądka Canaveral i pozostaje własnością rządu USA. O znalezisku powiadomiono rodziny wszystkich siedmiu członków załogi Challengera.
„Chcemy mieć pewność, że cokolwiek zrobimy, zrobimy właściwą rzecz dla dziedzictwa załogi” – powiedział Ciannilli.
Od czasu wypadku odzyskano około 118 ton gruzu z Challengera, czyli około 47% całego statku, w tym części dwóch dopalaczy na paliwo stałe i zewnętrznego zbiornika paliwa.
Większość z odzyskanych części wraku pozostaje zakopana w opuszczonych silosach rakietowych na stacji kosmicznej Cape Canaveral.
Wyjątkiem jest lewy panel wahadłowca wystawiony w kompleksie dla odwiedzających Kennedy Space Center, obok zwęglonej ramy okna kokpitu promu Columbia, który rozpadł się nad Teksasem podczas powrotu w 2003 roku, także zabijając siedmiu astronautów.
Z Columbii odzyskano znacznie mniej — 42 tony, co stanowi 38% promu. Szczątki Columbii są przechowywane w przebudowanych biurach w ogromnym hangarze Kennedy’ego.
Wystrzelony w wyjątkowo zimny poranek Challenger został zniszczony przez uszczelki typu O-ring, które odpadły od prawego dopalacza.
Film dokumentalny History Channel opisujący najnowsze odkrycie Challengera będzie wyemitowany 22 listopada.
Źródło: fox32
Foto: YouTube
News USA
Wenecja kontra Bezos: Protesty przeciwko luksusowemu ślubowi miliardera

Wenecja, jedno z najbardziej znanych i najdelikatniejszych miast Europy, znalazła się w centrum uwagi nie tylko za sprawą swych kanałów i zabytków, lecz także z powodu planowanego ślubu jednego z najbogatszych ludzi świata — Jeffa Bezosa — i dziennikarki Lauren Sánchez. Skala wydarzenia i jego potencjalny wpływ na życie mieszkańców wywołały falę protestów, podsycanych doniesieniami o ekstrawagancji i braku transparentności.
Miliarder i dziennikarka — historia związku
Jeff Bezos, założyciel Amazon i właściciel The Washington Post, oraz Lauren Sánchez, była prezenterka i licencjonowana pilotka, są parą od 2019 roku. Zaręczyli się w 2023 roku, a od tamtej pory media i opinia publiczna spekulują na temat daty i miejsca ślubu.
Według doniesień, ceremonie mają odbyć się pod koniec czerwca 2025 roku w Wenecji. Choć dokładny plan pozostaje tajemnicą, źródła takie jak Reuters i CNN sugerują daty między 24 a 28 czerwca.
Miejsce również nie jest oficjalnie potwierdzone — mówi się zarówno o superjachcie Bezosa, Koru, jak i o historycznych lokalizacjach takich jak klasztor na wyspie San Giorgio Maggiore czy Scuola Grande della Misericordia.
Wenecja mówi: dość!
Ślub wzbudził kontrowersje nie ze względu na samego Jeffa Bezosa, ale skalę i symbolikę wydarzenia. Aktywiści, skupieni w inicjatywie „No Space for Bezos”, protestują przeciwko temu, co nazywają prywatyzacją miasta i podporządkowaniem jego przestrzeni potrzebom turystyki luksusowej.
„Bezos traktuje Wenecję jak swoją prywatną salę balową, ignorując potrzeby mieszkańców” — mówi Alice Bazzoli, jedna z protestujących, cytowana przez Sky News.
Protesty przybrały wymiar symboliczny: rozwieszano banery i plakaty, m.in. na moście Rialto i placu św. Marka. Greenpeace Italy oraz brytyjska grupa „Everyone Hates Elon [Musk]” dołączyły do działań, apelując o opodatkowanie superbogatych:
„Jeśli możesz wynająć Wenecję na ślub, możesz zapłacić więcej podatku” — głosił transparent z wizerunkiem śmiejącego się Bezosa.
Władze i organizatorzy odpierają zarzuty
Miasto oficjalnie zaprzeczyło, że wydarzenie zakłóci funkcjonowanie komunikacji wodnej czy wpłynie negatywnie na codzienne życie mieszkańców. Również firma organizująca ślub, Lanza & Baucina Limited, wydała oświadczenie:
„Nie zarezerwowano nadmiernej liczby gondoli ani taksówek wodnych. Liczba gości — około 200 — nie odbiega od typowych wydarzeń organizowanych w Wenecji.”
Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro skrytykował protestujących, wyrażając publicznie nadzieję, że Jeff Bezos mimo wszystko przybędzie. „To wstyd. Będziemy musieli przeprosić Bezosa” — powiedział.
Wenecja w kryzysie
Miasto, choć piękne i historyczne, zmaga się z poważnymi problemami: rosnącym poziomem morza, masową turystyką i kryzysem mieszkaniowym. Coraz więcej budynków przekształcanych jest w krótkoterminowe najmy, co wypiera mieszkańców i pogłębia społeczne napięcia. Wprowadzony w tym roku podatek wstępu dla turystów (5–10 euro dziennie) to tylko jedno z narzędzi walki z tym problemem.
Na tym tle ślub warty, według doniesień, nawet 34 miliony dolarów, postrzegany jest jako symbol nierówności i ignorowania lokalnych realiów.
Bezos: miliarder, filantrop czy intruz?
Choć Jeff Bezos przekazał milion euro konsorcjum naukowemu Corila na badania nad laguną wenecką — i zatrudnia lokalnych rzemieślników oraz dostawców jak Rosa Salva czy Laguna B — dla wielu to gesty niewystarczające. Greenpeace podsumowuje to stanowczo:
„Wenecja (jak i cały świat) potrzebuje usług publicznych i mieszkań, nie VIP-ów i luksusowej turystyki.”
Źródło: npr
Foto: YouTube, No Space For Bezos
News USA
Największy cyfrowy aparat świata pokazuje pierwsze zdjęcia kosmicznych obiektów

Obserwatorium Very C. Rubin w Chile — wyposażone w największy cyfrowy aparat w historii — zaprezentowało w poniedziałek swoje pierwsze, zachwycające zdjęcia kosmosu. Na fotografiach widać spektakularne kolorowe mgławice, gwiazdy oraz odległe galaktyki, uchwycone z niezwykłą precyzją.
Położone na szczycie góry Cerro Pachón w Chile, obserwatorium zostało stworzone z myślą o badaniu południowego nieba z niespotykaną dotąd szczegółowością. Projekt sfinansowany przez Narodową Fundację Nauki (NSF) oraz Departament Energii USA będzie prowadził obserwacje przez kolejne 10 lat, zbierając dane, które mogą zmienić nasze rozumienie wszechświata.
Wśród pierwszych uchwyconych obiektów znalazły się niezwykle barwne mgławice Trójlistna Koniczyna i Laguna, położone tysiące lat świetlnych od Ziemi, a także Gromada w Pannie — skupisko galaktyk zawierające jasne, spiralne struktury.
Celem obserwatorium jest sfotografowanie aż 20 miliardów galaktyk, a także odkrycie nieznanych jeszcze asteroid i innych obiektów niebieskich. Dane zebrane przez nowoczesną kamerę mogą pomóc naukowcom w rozwikłaniu jednej z największych zagadek współczesnej fizyki: natury ciemnej materii i ciemnej energii.
Obserwatorium nosi imię Very Rubin, wybitnej astronomki, która jako jedna z pierwszych dostarczyła dowodów na istnienie ciemnej materii — niewidzialnej substancji, która może stanowić aż 85% masy wszechświata.
Wraz z uruchomieniem Rubin Observatory ludzkość zyskuje nowe „oko” na wszechświat — zdolne dostrzec to, co dotąd pozostawało w cieniu.
Źródło: wttw
Foto: NSF-DOE Vera C. Rubin Observatory
News USA
Tesla uruchamia usługę autonomicznych Robotaxi w Austin TX. Dogoni Waymo?

Po latach zapowiedzi Elon Musk, dyrektor generalny Tesli, realizuje jedną ze swoich najbardziej ambitnych wizji: autonomiczne taksówki Tesli wreszcie wyruszają na drogi. Już w niedzielę, 22 czerwca, wybrani użytkownicy będą mogli odbyć pierwsze przejazdy pojazdami Tesla Robotaxi Model Y w Austin w Teksasie.
Start w Austin – co wiemy o pilotażu?
Tesla przeniosła swoją główną siedzibę do Austin w 2021 roku i właśnie tam odbędzie się pierwszy publiczny test robotaksówek. W ramach pilotażu wybrana grupa użytkowników — głównie inwestorzy i entuzjaści marki — otrzyma dostęp do nowej aplikacji Robotaxi, umożliwiającej zamówienie przejazdu autonomicznym samochodem w obrębie wyznaczonego obszaru miasta (tzw. geofencing).
W niedzielę po Austin może poruszało się od 10 do nawet 20 autonomicznych pojazdów Model Y. Przejazdy były dostępne w godzinach od 6:00AM do północy, z wyjątkiem lotniska, które zostało wyłączone z obsługi.
Każde auto było wyposażone w fizycznego “Monitora Bezpieczeństwa Tesli” na przednim siedzeniu pasażera oraz nadzorowane zdalnie w czasie rzeczywistym.
Autonomiczna jazda: ambicje Muska a realne zagrożenia
Elon Musk po raz pierwszy zapowiedział robotaksówki już w styczniu, obiecując, że w czerwcu pojazdy będą jeździły bez wsparcia człowieka. Firma udostępniła nawet wideo prezentujące wnętrze i wygląd zewnętrzny nowego autonomicznego modelu.
Jednak wraz z premierą pojawiły się też pytania o bezpieczeństwo. Tesla pozostaje pod obserwacją Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA), która prowadzi śledztwo w sprawie kilku wypadków z udziałem funkcji „Full Self-Driving”.
Z kolei organizacja Dawn Project, zajmująca się bezpieczeństwem systemów komputerowych, ostrzegła, że technologia Tesli może stanowić zagrożenie m.in. dla dzieci.
W odpowiedzi Musk zapewnił, że firma jest „super paranoiczna w kwestii bezpieczeństwa”. Dodatkowo, lokalni ustawodawcy z Teksasu apelowali o opóźnienie startu pilotażu do 1 września, kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo regulujące autonomiczne pojazdy. Tesla jednak nie planuje wstrzymywać testów.
Robotaxi jako kluczowy krok dla przyszłości Tesli
Usługa autonomicznych taksówek może okazać się przełomowa dla Tesli — nie tylko technologicznie, ale i finansowo. Po spadku sprzedaży o 9% i zyskach niższych o 71% w I kwartale 2025 roku, firma potrzebuje sukcesu.
Analityk Dan Ives z Wedbush uważa, że wdrożenie robotaksówek w 25 miastach USA w ciągu roku może pomóc Tesli podwoić swoją obecną wycenę i osiągnąć kapitalizację rynkową na poziomie 2 bilionów dolarów do 2026 roku.
„Złota era autonomii Tesli oficjalnie rozpoczyna się w niedzielę w Austin” — napisał Ives w raporcie.
Tesla vs Waymo – kto wygra wyścig o autonomię?
Chociaż Tesla prezentuje swoje rozwiązanie jako przełomowe, musi gonić konkurencję. Waymo, firma należąca do Alphabet (Google), prowadzi już komercyjne usługi robotaxi w Phoenix, San Francisco, Los Angeles i Austin, realizując 250 000 przejazdów tygodniowo.
Źródło: cbs
Foto; YouTube, Tesla
-
Polonia Amerykańska3 tygodnie temu
Polonia ma wielkie serca: Pomagamy pani Ewie spod Jarosławia, cioci Moniki Doroty
-
News Chicago4 tygodnie temu
Sandra i John Kucala z Orland Park walczą o dom. Ich podatek wzrósł z 3 do 17 tys. USD
-
News Chicago4 tygodnie temu
Uwaga – oszustwo: Fałszywe SMS-y o mandatach drogowych krążą w Illinois
-
Polonia Amerykańska4 tygodnie temu
W sobotę Polacy w USA ponownie głosują na nowego prezydenta Polski
-
News USA4 tygodnie temu
Republikanie oskarżają UE i rząd Tuska o ingerencję w wybory prezydenckie w Polsce
-
News USA3 tygodnie temu
Karol Nawrocki będzie Prezydentem RP. Wygrał z Trzaskowskim różnicą 369 tysięcy głosów
-
News USA4 tygodnie temu
Elon Musk odchodzi z Białego Domu po ponad 114 dniach pracy
-
News Chicago4 tygodnie temu
Rusza sprzedaż biletów na wielką uroczystość ku czci papieża Leona XIV w Chicago