Połącz się z nami

News Chicago

Jeden z braci Flores przyznał się do zakopania milionów pochodzących z handlu narkotykami. Zwrot w głośnym procesie

Opublikowano

dnia

Bliźniacy z Chicago, Pedro i Margarito Flores, którzy współpracowali z władzami federalnymi w 2008 roku pomogli w skazaniu „El Chapo”, w największym procesie o narkotyki w historii miasta. Teraz nastąpił zwrot w tej sprawie z powodu zeznań ich starszego brata, który przyznał się do prania brudnych pieniędzy.

Bracia mieli po 16 lat, kiedy ich starszy brat Armando został aresztowany pod koniec lat 90-tych za sprzedaż narkotyków w salonie samochodowym Cicero. Armando został później skazany na pięć lat więzienia federalnego, a jego nieobecność stworzyła okazję, którą wykorzystali jego młodsi bracia.

W ciągu kilku lat bliźniacy wspięli się na najwyższe poziomy światka handlu narkotykami w Chicago.

Ich pozycja jako głównych dystrybutorów znanego meksykańskiego kartelu Sinaloa uczyniła ich fantastycznie bogatymi i ostatecznie zapewniła bezpośrednią drogę do samego szefa, Joaquina „El Chapo” Guzmana.

Współpraca bliźniaków z władzami federalnymi w 2008 roku doprowadziła do prawdopodobnie największej sprawy narkotykowej w historii Chicago.

Oskarżono w niej El Chapo i wielu jego głównych zastępców, a kulminacją było zeznanie Pedro Floresa przeciwko Guzmanowi na jego procesie w Nowym Jorku w 2018 roku.

Teraz, gdy bracia bliźniacy pozostają w federalnym programie ochrony świadków, historia ich starszego brata ponownie splotła się z ich własną. W czwartek Armando Flores, obecnie 53-latek, przyznał się do zarzutów prania brudnych pieniędzy.

Twierdzi, że pomógł zebrać miliony dolarów z narkotyków i innych aktywów w Meksyku i Stanach Zjednoczonych po tym, jak bracia zgodzili się na współpracę z władzami i zakopali pieniądze pod jego gankiem w Teksasie.

W ciągu następnych lat Armando Flores brał udział w programie rozdawania pieniędzy żonom bliźniaków, Viviannie Lopez i Valerie Gaytan, bez wiedzy śledczych federalnych, zgodnie z jego 21-stronicowym przyznaniem się do winy przed sędzią okręgowym USA Matthew Kennelly’m.

Już w 2009 roku Armando Flores kazał innej osobie, zidentyfikowanej tylko jako „Osoba C”, odebrać około 1,9 miliona dolarów wpływów z narkotyków od jednego z byłych kurierów swojego brata i zostawić ją w samochodzie zaparkowanym w garażu w Chicago.

Pieniądze zostały później odzyskane przez braci Floresa i ich żony.

W następnym roku Gaytan udała się do domu Armando Floresa w Round Rock w Teksasie, niedaleko Austin, aby odebrać około 2,3 miliona dolarów ukrytych w ciężarówce U-Haul przewożącej używane meble.

Później Armando Flores przesłał pocztą amerykańską wpływy z narkotyków w wysokości około 9000 dolarów.

Zgodnie z zarzutem, wyprał też pieniądze, kupując wystawne wycieczki dla żon za pośrednictwem biura podróży w Teksasie.

Armando Flores przyznał się, że brał udział w spisku w zamian za część wszystkich dostarczonych pieniędzy.

Grozi mu do około 20 lat więzienia zgodnie z federalnymi wytycznymi dotyczącymi wyroków, ale jeśli nadal będzie współpracował, prokuratorzy federalni zapowiedzieli, że zamierzają poprosić sędziego o złagodzenie wyroku.

Zarówno Lopez, jak i Gaytan nie przyznały się do winy.

Zostały uwolnione po wpłaceniu kaucji i przebywają w tajnych miejscach w różnych częściach kraju. Prokuratorzy poinformowali, że zgodzili się z obrońcą, aby obie kobiety nie zgłaszały do ​​publicznych rejestrów niczego, co mogłoby ujawnić ich lokalizację.

Postawiono również zarzuty Laurze Lopez, lat 59, z Chicago; oraz Biance Finnigan, lat 32, z Sycamore w stanie Illinois, która jest siostrą Vivianny Lopez.

Akt oskarżenia przeciwko Armando Floresowi i innym to ostatni zwrot w jednej z najgłośniejszych spraw narkotykowych w historii Chicago.

Guzman został skazany na dożywocie. Bliźniacy zostali skazani w 2015 roku na 14 lat więzienia, a w 2020 roku zostali zwolnieni i objęci programem ochrony świadków.

Tymczasem nowe zarzuty zarzucają ich żonom wydanie ponad 165 000 dolarów pochodzące z narkotyków na prywatne czesne dla swoich dzieci, 100 000 dolarów na podróże międzynarodowe i krajowe, 80 000 dolarów na czynsz Vivianny Lopez i 11 000 dolarów na alimenty na jedno z dzieci ich męża.

Jedna z żon wydała również 31 000 dolarów z pieniędzy z narkotyków na swój biznes pralniczy, jak twierdzi akt oskarżenia.

 

 

 

Źródło: chicagotribune
Foto: You Tube

News USA

SS United States: Ostatnia podróż transatlantyckiej legendy

Opublikowano

dnia

Autor:

Wkrótce zakończy się historia jednego z najsłynniejszych transatlantyków XX wieku. SS United States, niegdyś duma amerykańskiej inżynierii morskiej, który w latach 50. ustanowił rekord prędkości w przepłynięciu Atlantyku, wyruszy w swoją ostatnią podróż. Celem nie będzie jednak kolejny port, lecz spoczynek na dnie oceanu u wybrzeży Florydy, gdzie statek stanie się sztuczną rafą – nowym domem dla morskiego życia i atrakcją dla nurków.

Ikona swoich czasów

Zbudowany w czasach zimnej wojny, SS United States był projektem wyjątkowym. Zaprojektowany przez Williama Francisa Gibbsa, statek łączył luksusowy charakter liniowca pasażerskiego z militarnymi zabezpieczeniami. Marynarka Wojenna USA sfinansowała jego budowę, widząc w nim potencjalny transportowiec zdolny do przewiezienia tysięcy żołnierzy na pola bitew w przypadku konfliktu.

Jego prędkość – maksymalna wynosząca 44 mile na godzinę – była imponująca, przewyższając nawet większość ówczesnych okrętów wojennych. Innowacyjne rozwiązania, takie jak wodoszczelne przedziały i zastosowanie ognioodpornego aluminium zamiast drewna w wystroju wnętrz, czyniły go niemal niezniszczalnym.

Jak powiedziała Susan Gibbs, wnuczka projektanta: „Gdyby SS United States uderzył w górę lodową, która zatopiła Titanica, nie zatonąłby”.

Lata świetności i zmierzch epoki

Od dziewiczego rejsu w 1952 roku do wycofania z eksploatacji w 1969 roku, statek obsługiwał pasażerów na trasie między USA a Europą. Na jego pokładzie podróżowali prezydenci, celebryci i muzycy, w tym Duke Ellington, który grał na mahoniowym fortepianie w sali balowej.

Rekordowa podróż z Nowego Jorku do Europy w czasie zaledwie 3 dni, 10 godzin i 40 minut przyniosła mu sławę, której nie udało się przebić innym liniowcom.

Jednak rozwój lotnictwa odrzutowego szybko uczynił transatlantyki nieopłacalnymi. SS United States został odstawiony do portu w Filadelfii, gdzie przez ponad 50 lat rdzewiał przy nabrzeżu, stając się reliktem przeszłości.

Nowy rozdział na dnie oceanu

Mimo wieloletnich prób zachowania statku – w tym planów przekształcenia go w pływający hotel – żaden z projektów nie doszedł do skutku. Ostatecznie powiat Okaloosa na Florydzie zaoferował przekształcenie liniowca w największą na świecie sztuczną rafę, o czym informowaliśmy 17 października.

Plan zakłada zatopienie statku w kontrolowany sposób, po usunięciu jego charakterystycznych, czerwono-biało-niebieskich kominów. Kominy te zostaną zachowane jako centralne eksponaty muzeum morskiego, upamiętniając spuściznę SS United States.

Susan Gibbs, która przez dekady walczyła o ocalenie statku, przyznała, że decyzja była emocjonalnie trudna „Uroniłam kilka łez, ale widzę w tym godny koniec. To nowy rozdział, który nada statkowi nowe znaczenie”.

Dziedzictwo „niezatapialnej” damy

SS United States to nie tylko statek. To symbol amerykańskiego ducha innowacji, determinacji i marzeń. Susan Gibbs nazywa go „ikoną feminizmu”: „Jest twardy, silny i odporny – jak wiele kobiet, które inspirują mnie każdego dnia”.

Choć jego historia na wodach zakończy się na dnie oceanu, statek pozostanie źródłem fascynacji i inspiracji. Jego spuścizna – od rekordów prędkości po rolę w zimnowojennej historii – będzie kontynuowana dzięki muzeum i pamięci tych, którzy widzą w nim coś więcej niż zwykły liniowiec.

SS United States wypływa na ostatnią podróż – tym razem, by stać się częścią ekosystemu, który będzie żył przez kolejne dziesięciolecia.

 

Źródło: npr
Foto: wikipedia, SS United States Conservancy
Czytaj dalej

NEWS Florida

Luksusowy rejs na ukojenie wyborczych emocji wyruszył w 4-letnią podróż dookoła świata

Opublikowano

dnia

Autor:

Firma Villa Vie Residences z Florydy zaproponowała niecodzienne rozwiązanie dla osób rozczarowanych wynikami wyborów prezydenckich w USA – luksusowy rejs dookoła świata. Ten czteroletni projekt to szansa na ucieczkę od politycznych zawirowań i życie w spokojniejszym rytmie. Podróż obejmuje odwiedzenie 140 krajów i ponad 400 portów.

„Czy istnieje lepszy sposób na ucieczkę niż rejs, który pozwala na zwolnienie tempa i odkrywanie świata?” – mówi Mikael Petterson, założyciel i dyrektor generalny Villa Vie Residences. Rejs oferuje miejsce dla 600 pasażerów, a roczny koszt uczestnictwa to 40 000 USD, wliczając posiłki, napoje, sprzątanie co dwa tygodnie oraz usługi pralnicze.

Po ostatnich wyborach firma zauważyła wyraźny wzrost zainteresowania wśród podróżnych pragnących odciąć się od politycznej atmosfery USA.

„Obecnie liczba połączeń wzrosła od pięciu do ośmiu razy w porównaniu do normalnego poziomu. Jesteśmy wyjątkowo zajęci” – przyznaje Petterson, dodając, że choć nie spodziewali się tak silnego politycznego wydźwięku, sukces kampanii jest niezaprzeczalny.

Co ciekawe, oferta przyciągnęła pasażerów z różnych stron sceny politycznej, którzy chcą odetchnąć od codziennego zgiełku. Mikael Petterson zaznacza, że marketing rejsu był zaplanowany niezależnie od wyników wyborów.

Teraz podróż, która już się rozpoczęła, staje się azylem dla tych, którzy marzą o globtroterskim, spokojnym życiu na morzu.

 

Źródło: fox35
Foto: Villa Vie Residences
Czytaj dalej

News USA

„NIE GŁASKAĆ”: Posiadłość Mar-A-Lago Donalda Trumpa chronią robo-psy

Opublikowano

dnia

Autor:

W ramach wzmocnienia środków bezpieczeństwa, Secret Service USA zaczęła wykorzystywać zaawansowane technologicznie roboty przypominające psy do patrolowania terenu Mar-a-Lago — rezydencji i ośrodka Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie.

Te czworonożne maszyny, wyprodukowane przez Boston Dynamics, pełnią rolę dodatkowych strażników, zwiększając ochronę w miejscu, które Donald Trump regularnie odwiedza, a które w przeszłości było celem niebezpiecznych incydentów, w tym próby zamachu we wrześniu.

Robotyczne psy patrolują obwód ośrodka, poruszając się po nim w pełni autonomicznie lub pod kontrolą zdalnego operatora. Chociaż wyposażone są w zaawansowane systemy monitoringu, kamery i czujniki, to nie posiadają żadnej broni, co podkreśla ich rolę jako środków nadzoru, a nie ofensywy.

W trosce o bezpieczeństwo i ostrożność, każda z maszyn nosi na swoich metalowych nogach wyraźne ostrzeżenie: „NIE GŁASKAĆ”.

Wprowadzenie robotycznych psów to kolejny krok Secret Service w kierunku łączenia tradycyjnych metod ochrony z nowoczesną technologią, mający na celu zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa na terenie posiadłości.

 

Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube
Czytaj dalej
Reklama
Reklama

Facebook Florida

Facebook Chicago

Reklama

Kalendarz

marzec 2022
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  

Popularne w tym miesiącu