News Chicago
Mija dwa lata od pierwszego zamknięcia restauracji w Illinois. “To wciąż pole bitwy” dla właścicieli

Miało trwać dwa tygodnie, trwało dwa lata. Bezprecedensowe zamknięcie barów i restauracji w stanie Illinois przez gubernatora J.B. Pritzkera, wydane dwa lata temu w środę – 16 marca 2020 r. – zapoczątkowało pandemię, która zasypała branżę gastronomiczną lawiną nieznanych do tej pory wyzwań.
To była wyboista i okrężna droga — nakazy maseczek, ograniczona pojemność, kolejne otwarcia usług w pomieszczeniach i ponowne zamknięcia usług w pomieszczeniach, nakazy szczepień i co najmniej trzy duże wzrosty COVID-19.
Aby upamiętnić ten moment, czterej właściciele i prowadzący bary i restauracje rozmawiają patrząc wstecz i w przyszłość:
- Jason Vincent, szef kuchni i właściciel Logan Square’s Giant i Chef’s Special Cocktail Bar;
- Erick Williams, szef kuchni i właściciel Virtue Restaurant & Bar w Hyde Parku;
- Rohini Dey, właścicielka indyjsko-łacińskiego sklepu Vermilion i założycielka Let’s Talk Womxn, grupy wspierającej branżę restauracyjną dla kobiet kucharzy i restauratorek;
- Jeff Donahue, dyrektor operacyjny sieci Heisler Hospitality i współwłaściciel Big Kids i Ludlow Liquors.
Wszyscy byliście w tym biznesie, kiedy wybuchła pandemia i wszyscy nadal w niej jesteście, po przebyciu dwóch bezprecedensowych lat. Jak się czujecie?
Williams: Wyczerpany. Wyczerpujące było czekanie na nowe przepisy, potem stosowanie tych nowych przepisów, a potem dowiadywanie się, jak te przepisy wpływają na naszą działalność.
Nigdy w życiu nie mieliśmy takiego okresu, aby dać nam jakiekolwiek instrukcje, jak sobie z tym poradzić. To była ogromna zmiana, którą trzeba było wprowadzić natychmiast, a żeby trwało to tak długo, jest to po prostu wyczerpujące.
Vincent: To jak studium przypadku dla Psychologii 101. Przeszedłem przez zaprzeczenie, potem złość, potem akceptację – i to było mniej więcej trzeciego dnia. A potem przechodziłem przez to wszystko jeszcze raz, każdy cykl i było wiele cykli.
Nigdy nie wiedziałeś, kiedy rozpocznie się kolejny cykl. To trudne — niezwykle trudne.
Dey: Codzienne życie na krawędzi przepaści. Wyciąganie rezerw, o których istnieniu nigdy nie wiedziałeś. To próba okazywania Twojemu zespołowi spokoju, pewności siebie i optymizmu każdego dnia – co musisz zrobić – podczas podejmowania decyzji na bieżąco i ciągłego zgadywania.
Ale zostaliście w tym. Jak Wasze firmy zdołały przetrwać?
Donahue: Jest różnie i jest dużo niepewności. Na początku rzeczy takie jak koktajle na wynos były dla wszystkich nowością i pojawiło się początkowe zapotrzebowanie, które pomogło.
Ale potem wiele miejsc zaczęło to robić, a niektóre bary i restauracje pomyślały: „Ach, może to nie jest tego warte”. Chyba nikt nie tęskni za tymi dniami.
Williams: Byliśmy otwarci aż do ostatniego dnia, zanim poproszono nas o zamknięcie działalności, a wkrótce potem zaczęliśmy serwować domowe posiłki w super przystępnej cenie, która pozwoliła mi wyjść na zero i, co ważniejsze, pozwoliła naszemu zespołowi być w stanie zarabiać pieniądze.
W pewnym momencie wydawaliśmy 800 obiadów dziennie. Musieliśmy się dowiedzieć: Ile kontenerów potrzebujesz? Ile tłuczonych ziemniaków musisz zrobić? A gdzie idzie sos?
Vincent: A potem pojawia się pytanie, kto kupuje wszystkie pojemniki?
Williams: Kto kupuje wszystkie pojemniki i dlaczego koszt rękawic znowu wzrósł? To są drobiazgi, o których ludzie nie wiedzą — istniały tygodnie ograniczeń co do liczby pudełek rękawiczek, które mogłem kupić.
Dey: Spędziłam jedną siódmą mojego czasu ubiegając się o granty. Czy jestem w gorszej sytuacji niż dwa lata temu? TAK. Czy mam nadzieję to odzyskać? Jako właścicielka restauracji zawsze jestem optymistką. W przeciwnym razie nie byłabym w tej branży.
Zamknęłam 1 lutego 2020 r. — przed miastem. Było dość oczywiste, że wybuchła pandemia. Trzeba było być ślepym, żeby tego nie zobaczyć. Ale myliłam się, jak wszyscy, myśląc, że może to potrwać kilka miesięcy, a potem się skończy.
W kwestii szczepień również wyprzedziłam miasto; Mój zespół dostał szczepionkę lub zdecydował się nie być z nami. Nadal narzucam szczepienia moim gościom, a na Instagramie otrzymuję toksyczne wiadomości na ten temat.
Williams: Przepisy pomogły, ponieważ pozwoliły nam powiedzieć:
„Hej, to właśnie kazało nam zrobić miasto, tak kazało nam zrobić stan. Nie obwiniaj nas.”
W chwili, gdy nie ma nakazu, mój gospodarz i menedżerowie kłócą się z każdą osobą, która chce mieć prawo do zrobienia czegoś innego niż to, co mogłoby być praktyczne. I chcą się spierać o to, dlaczego jest to praktyczne lub niepraktyczne, a to nie jest skuteczny sposób na prowadzenie firmy.
Donahue: Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas dostał się do tego biznesu, aby być arbitrem lub egzekutorem spraw zdrowia publicznego, więc tak, przepisy pomogły.
Jak wyglądało postępowanie z klientami w ciągu ostatnich dwóch lat?
Dey: Po nakazowych zamknięciach ludzie byli bardzo wdzięczni, kiedy wrócili. Teraz współczucie zniknęło. Jest o wiele więcej niecierpliwości. Jeden na 20 gości jest agresywny. Jedną dobrą rzeczą, która z tego wynikła, jest to, że o wiele bardziej chronimy nasze zespoły.
Cały pomysł „Gość ma zawsze rację”, który odszedł na dalszy plan. Widzieliśmy tyle nadużyć.
Vincent: Wiele razy musiałem powiedzieć mojemu personelowi: „Nie jesteś niczyim workiem treningowym” – to jest mantra; To jest motywująca przemowa. W ciągu ostatnich dwóch lat „zwolniłem” wielu klientów za agresywny język, wulgarny język, cokolwiek.
Jakie wnioski wyciągnęliście po drodze?
Donahue: Z finansowego punktu widzenia musieliśmy być bardziej przejrzyści w stosunku do naszego zespołu, aby wiedzieli, w jakiej łodzi się znajdujemy i że wszyscy razem. Obserwując wiele miejsc, dowiedziałem się, że nie ma uniwersalnego rozwiązania na wszystko — różne części miasta i różne klientele oznaczają różne priorytety.
Dey: Ten czas zmusił nas do bardzo wielu działań. Zmusił nas to do obcięcia naszego menu o połowę. Uwielbiam to, że zmusza nas to do uproszczenia kosztów i robienia rzeczy mniej skomplikowanych. Nie sądzę jednak, że będzie to trwałe dla branży.
Gdy tylko powrócą dobre dni, wszystko to zostanie zapomniane. Wrócimy do obżarstwa i nadmiaru.
Wiele restauracji zostało zamkniętych w ciągu ostatnich dwóch lat, ale ocalało o wiele więcej — w tym Wasze. Może sprawy nie były tak złe dla branży, jak początkowo się obawiano?
Vincent: Nie jesteśmy w końcowym punkcie zbierania danych. Słyszałem, że 2024 jest celem, kiedy wszystko wróci do normy w branży gastronomicznej. Straciliśmy wakacje trzy miesiące temu przez omicron. W tym momencie próg rentowności byłby świetny. Jak mam oszczędzać na ten grudzień? Jeśli następny styczeń zmieni się w ten zeszłego stycznia, czy mam zamknąć?
Williams: Wstrząs się nie skończył. Wierzę, że pandemia będzie nadal wpływać na ludzi. Wszyscy mamy blizny i nie będziemy wiedzieć, jak trudny będzie następny wariant. Restauracje będą nadal kwestionowane. Ale jestem optymistą. Pracuję z jednymi z najbardziej odpornych ludzi na ziemi; decydują, że chcą być przedsiębiorcami wbrew wszelkim przeciwnościom.
To branża o jednym z najwyższych wskaźników niepowodzeń i najniższych marżach, a my nadal to robimy. Ale nie sądzę, że to koniec. Wiele z nich wciąż jest na skraju zamknięcia, a wielu z nas może być na skraju zamknięcia, jeśli koszty jedzenia będą nadal rosły. Łańcuch dostaw jest zepsuty.
Dey: Pod pewnymi względami sprawy po prostu się pogarszają. Koszty pracy podwoiły się.
Williams: I nikt nie ma tego w swoich modelach finansowych. Nie przewidzieliśmy, że koszty pracy wzrosną w ten sposób ani koszty żywności, aby wzrosły tak szybko. Do tego dochodzi ogólna inflacja.
Czy możecie myśleć w kategoriach prowadzenia restauracji „po pandemii”?
Williams: Nie próbowałbym nawet myśleć o „po pandemii”. To byłoby głupie. Ciężko mi myśleć o tym, jak biznes będzie wyglądał po pandemii, bo jacy będą ludzie po pandemii?
Dey: Nie mam obiektywu, by wykraczać poza obecne pole bitwy.
To wciąż pole bitwy. Nie wydaje się, że to koniec. Zupełnie nie.
Donahue: Większość z nas nie ma złudzeń, że to się skończy w najbliższej przyszłości. Kiedy ceny niektórych z tych podstawowych rzeczy – żywności i zapasów – idą w górę, zwykle nie wracają do poziomu z 2018 roku.
Jeśli zamierzasz teraz otworzyć restaurację, nie zrobiłbym tego z nadzieja „OK, w końcu wrócimy tam, gdzie byliśmy”. Wirus i pandemia nigdzie się nie wybierają.
Vincent: Ludzie wciąż myślą o tym wszystkim. Po glutenie są to najczęstsze e-maile, które otrzymujemy: „Jakie są twoje środki ostrożności wobec COVID?” I musisz mieć odpowiedź. Wydałem 100 000 $ na pokrycie tarasu. HVAC i pokrycia tarasów — na to wydajemy pieniądze. Musimy.
Donahue: Gościnność polega na przewidywaniu potrzeb i w tym zakresie nadal będziemy to robić, aby goście czuli się bezpiecznie.
Ale nie widzę światła na końcu tunelu. Myślę, że to nowa wersja rzeczywistości.
Źródło: chicagotribune
Foto: You Tube, istock/Maridav/Halfpoint/ ThamKC/FamVeld/ bunditinay
News Chicago
Kith otworzył flagowy butik w Chicago — połączenie mody, designu i sztuki

3 października marka Kith otworzyła swój najnowszy flagowy sklep w samym sercu Magnificent Mile w Chicago. Nowa przestrzeń, zaprojektowana we współpracy z architektem Benem Porto z Porto Architecture, łączy luksusowy minimalizm z artystycznym detalem — to połączenie, które stało się znakiem rozpoznawczym marki.
Fasada butiku zachwyca szlachetnym kamieniem w mosiężnej ramie, zapowiadając elegancję, która czeka wewnątrz. Dwupoziomowy salon oferuje pełną gamę produktów Kith: odzież, obuwie i akcesoria dla mężczyzn, kobiet i dzieci, a także koncept Kith Treats, czyli firmowy bar deserowy — słodki akcent, który towarzyszy zakupom.
Design, który opowiada historię
Już od progu uwagę odwiedzających przyciągają ciemny orzech, aksamitne tapety i kasetonowy sufit, tworzące atmosferę wyrafinowanego spokoju.
Centralny punkt parteru stanowią monolityczne meble z kamienia Belvedere, na których eksponowane są produkty lifestylowe i biżuteria. Po przeciwnej stronie – buty męskie prezentowane są na rzemieślniczych ławkach projektu Marka Jupitera.
Na piętro prowadzą majestatyczne schody z orzecha i marmuru, które otwierają się na galerię z ponad 30 fotografiami artystów z Chicago. To przestrzeń dedykowana Kith Women i Kith Kids, o jaśniejszej, bardziej świetlistej estetyce. Nad całością unosi się spiralny żyrandol z dziesiątek lamp, a dębowe wnęki na ubrania zdobi marmur Verde Jasmine.
Przestrzeń dla stylu i przyjemności
W Pokoju Akcesoriów Damskich fashionistki mogą odpocząć przy koktajlach w otoczeniu pikowanych tapet, witryn z biżuterią i mozaikowej posadzki. Tuż obok znajduje się Pokój Dziecięcy, wyróżniający się kolorową kamienną podłogą i dekoracyjnym łukiem z motywem chmur.
Nieopodal mieści się stoisko Kith Treats, które zaprasza klientów na słodki deser i chwilę relaksu z widokiem na wnętrze sklepu.
Kapsułowa kolekcja inspirowana Chicago
Z okazji otwarcia marka wprowadziła limitowaną kapsułową kolekcję koszulek, bluz i nakryć głowy, ozdobioną grafikami inspirowanymi architekturą i kulturą Chicago — hołd dla miasta, które łączy historię z nowoczesnością.
Kith Chicago mieści się przy 54 E Walton Street, Chicago, IL 60611. Sklep jest czynny od poniedziałku do soboty w godzinach 11:00AM–8:00PM, a w niedziele od 11:00AM do 7:00PM. Więcej informacji na stronie kith.com.
Źródło: chicagostrmedia
Foto: Kith
News USA
Tesla dla każdego? Marka wprowadza tańsze wersje Modelu Y i Modelu 3

Tesla zaprezentowała we wtorek nowe, tańsze wersje swoich dwóch najpopularniejszych samochodów elektrycznych – SUV-a Model Y i sedana Model 3. To kolejny krok Elona Muska w kierunku uczynienia pojazdów Tesli bardziej dostępnymi dla masowego odbiorcy.
Podstawowa wersja „Standard” Modelu Y została wyceniona na 39 990 dolarów, a Modelu 3 – na 36 990 dolarów. Oba pojazdy oferują zasięg ok. 321 mil (519 km) i prędkość maksymalną 125 mil na godzinę (200 km/h).
Mocniejsze wersje dla wymagających kierowców
Dla porównania, topowa wersja Model Y Performance zapewnia zasięg 306 mil (519 km), prędkość maksymalną 155 mil na godzinę (240 km/h) i przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3,3 sekundy. Jej cena to 57 490 dolarów.
Z kolei Model 3 Performance osiąga 309 mil (499 km) zasięgu, rozpędza się do 263 km/h, a do 100 km/h przyspiesza w 2,9 sekundy, kosztując 54 990 dolarów.
Marketingowa tajemnica Tesli
Premiera nowych modeli została poprzedzona weekendową kampanią w mediach społecznościowych. Na platformie X (należącej do Muska) Tesla opublikowała krótkie filmy zapowiadające „niespodziankę” datowaną na 7 października – najpierw obracające się logo firmy, a potem zarys samochodu oświetlony reflektorami.
Zamiast nowego modelu – tańsze wersje
Elon Musk od lat zapowiadał stworzenie taniego auta elektrycznego za 25 000 dolarów, jednak w ubiegłym roku projekt został wstrzymany. Zamiast zupełnie nowego modelu, Tesla zdecydowała się na tańsze odmiany istniejących pojazdów, co wywołało obawy inwestorów o spadek sprzedaży droższych wersji.
Musk tłumaczył jednak decyzję względami ekonomicznymi:
„Zainteresowanie jest ogromne. Problem w tym, że wielu ludzi po prostu nie stać na nasze samochody. Im bardziej przystępne będą, tym lepiej” – mówił w lipcu podczas konferencji finansowej Tesli.
Rekordowy kwartał i niepewna przyszłość
Wprowadzenie tańszych wersji nastąpiło po rekordowych dostawach Tesli w trzecim kwartale, napędzonych wzmożonym popytem przed wygaśnięciem federalnej ulgi podatkowej na zakup aut elektrycznych w wysokości 7500 dolarów.
Mimo tego analitycy prognozują, że dostawy Tesli w 2025 roku mogą spaść drugi rok z rzędu – do około 1,62 mln pojazdów – z powodu spowolnienia rynku i politycznych napięć wokół Muska.
Wall Street przewiduje jednak odbicie w 2026 roku – do 1,85 mln pojazdów, z czego ponad 150 tys. ma stanowić nowa, tańsza linia produkcyjna, wynika z danych Visible Alpha.
Źródło: foxbusiness
Foto: YouTube, Tesla
BIZNES
Van Leeuwen otwiera drugi lokal w Chicago — z kultowym smakiem Malört w roli głównej

Zaledwie kilka tygodni po głośnym debiucie w Wicker Park, słynna nowojorska lodziarnia Van Leeuwen ponownie kusi chicagowskich smakoszy. Już w środę, 15 października, marka otworzy swój drugi lokal w Catalog w Willis Tower — jednym z najbardziej rozpoznawalnych adresów w centrum miasta. Nowe otwarcie to nie tylko kolejny krok w ekspansji marki, ale także powrót wyjątkowego, nieco kontrowersyjnego przysmaku, który zdobył serca (i kubki smakowe) mieszkańców Chicago: lodów Jeppson’s Malört.
Powrót „smaku, który kochasz nienawidzić”
Podczas wrześniowego otwarcia w Wicker Park Van Leeuwen zaprezentował limitowaną edycję lodów inspirowanych słynnym chicagowskim trunkiem Jeppson’s Malört. Smak ten zniknął z lad w mniej niż 48 godzin, a entuzjazm klientów sprawił, że współpraca z CH Distillery szybko doczekała się kontynuacji.
Malört, opisywani jako „smak, który kochasz nienawidzić”, to gorzki digestif na bazie piołunu – dla jednych symbol lokalnej dumy, dla innych test odwagi lub… skuteczny lek na kaca. Teraz powraca w formie, której nikt się nie spodziewał – w kremowej, lodowej odsłonie.
Lody za dolara i upominki na start
Na wielkie otwarcie lodziarnia Van Leeuwen przygotowała dla gości słodką niespodziankę. Pierwszych 100 klientów otrzyma darmowe torby, a w godzinach 11:00AM–1:00PM każda gałka lodów kosztować będzie zaledwie 1 dolara.
To idealna okazja, by spróbować nie tylko kultowego smaku Malört, ale także innych propozycji lodziarni znanej z bogatych, naturalnych receptur i nieoczywistych połączeń smakowych.
Francuska tradycja, nowojorska odwaga
Założona w 2008 roku w Nowym Jorku, Van Leeuwen zaczynała jako niepozorny food truck, serwujący lody w klasycznym francuskim stylu. Dziś marka ma dziesiątki lokali w całych Stanach Zjednoczonych i słynie z kreatywnych kolaboracji, m.in. z Hidden Valley Ranch, Kraft Macaroni & Cheese, BIGFACE Coffee oraz wokalistką Sabriną Carpenter, z którą stworzyła lody Espresso Affogato.
Nowy lokal w Willis Tower zaoferuje ponad 30 smaków, w tym kultowe pozycje, takie jak Earl Grey Tea, Sicilian Pistachio, Honeycomb, Praline Butter Cake, Sticky Rice with Mango czy nagradzaną Madagascar Vanilla Bean.
W menu znajdą się także desery lodowe, koktajle mleczne, floaty z piwem korzennym, kanapki lodowe, a dla wegan – szeroki wybór roślinnych wariantów. Wszystko podawane w ręcznie wypiekanych rożkach waflowych, które stały się znakiem rozpoznawczym marki.
Nowy, słodki rozdział w centrum Chicago
Otwarcie drugiego lokalu Van Leeuwen to dowód, że Chicago ma apetyt na więcej. Willis Tower, odwiedzana codziennie przez tysiące turystów i pracowników biurowych, wydaje się idealnym miejscem dla lodziarni, której motto brzmi: „Good ice cream for good times.”
A dla tych, którzy odważą się spróbować lodów o smaku Malört, to szansa, by przekonać się, że nawet najbardziej gorzki smak potrafi mieć zaskakująco słodkie zakończenie.
Źródło: nbc
Foto: YouTube
-
News Chicago5 dni temu
Biały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uczcijmy pamięć Charliego Kirka w Chicago – wydarzenie w Lemont
-
News Chicago1 tydzień temu
Uzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago7 dni temu
Nocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago2 dni temu
Strzały w Brighton Park: Agenci federalni postrzelili kobietę, społeczność żąda odpowiedzi
-
News Chicago2 dni temu
Trump wysyła Gwardię Narodową do Chicago mimo sprzeciwu gubernatora
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Monia z Chicago znów na ekranie TVN Style. Jej motto: „Nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie”
-
News Chicago3 tygodnie temu
Ted Dabrowski zawalczy z Pritzkerem o fotel gubernatora Illinois w 2026 roku