Połącz się z nami

Ciekawostki

Coraz mniej rodziców płaci za wyższą edukację swoich dzieci, a te muszą brać ogromne pożyczki

Opublikowano

dnia

Pomimo iż rodzice w dalszym ciągu kładą nacisk na potrzebę wyższej edukacji swoich dzieci, coraz mniej z nich jest gotowych pokryć jej koszty z własnych kieszeni.

Sondaż przeprowadzony przez organizację Discover Student Loans wykazuje, że 77 procent amerykańskich rodziców jest gotowych zapłacić czesne swojego potomstwa. W ubiegłym roku, swoją gotowość deklarowało 81 procent rodziców. W sondażu wzięło udział 1000 dorosłych.

Wielu z nich chciałoby pomóc swoim dzieciom w otrzymaniu wyższej edukacji, lecz jednocześnie martwią się o swoją własną sytuację materialną. Lub po prostu ich na to nie stać. Trzy czwarte ankietowanych rodzin martwi się, że mogą nie podołać finansowaniu edukacji swoich dzieci. Młodzi ludzie, mający zamiar wstąpić w poczet studentów są zmuszeni brać pożyczki lub muszą pracować, aby pokryć koszty edukacji.

Piętnaście procent ankietowanych rodziców twardo stwierdziło, że ich dzieci powinny pokryć koszty swojej edukację całkowicie. W porównaniu z ubiegłym rokiem, jest to wzrost o trzy procent. 32 procent rodziców uważa, że ich dzieci powinny zapłacić większość za swoją edukację. W 2012 roku, 27 procent rodziców było tego samego zdania.

Podobnie wygląda sytuacja ze spłacaniem szkolnych pożyczek. Coraz mniej rodziców wyraża chęć pomocy spłacania długów za edukację swoich pociech. Jednak większość rodziców wyraża obawę o finansowe obciążenie szkolnymi pożyczkami swoich dzieci. Martwią się, że coraz wyższe koszty edukacji staną na drodze w kolejnych etapach życia takich jak zakładanie rodziny oraz kupowanie nieruchomości. Jednak 33 procent rodziców zamierza w jakimś stopniu pomóc dzieciom.

Większość respondentów, bo aż 96 procent, uważa, że wyższa edukacja jest wartościowa i jest inwestycją w przyszłość swoich dzieci, która zapewni im finansowo spokoje życie już po graduacji.

Michał Dziedzic
mdziedzic@radiodeon.com

Źródło: money.cnn.com
Foto: Flickr.com/Will Folsom

Ciekawostki

„67” słowem roku 2025 według Dictionary.com. Internetowy żart, mem i „brainrot”

Opublikowano

dnia

Autor:

Dictionary.com ogłosił, że słowem roku 2025 zostało… „67”, wymawiane jako sześć-siedem – internetowy fenomen o niejasnych korzeniach. Jego popularność wywodzi się z utworu „Doot Doot (6 7)” rapera Skrilli, który stał się popularny w mediach społecznościowych. Z czasem „67” zaczęło pojawiać się w memach, filmikach i żartach, często w formie gestu: uniesione dłonie, skierowane ku górze, poruszające się naprzemiennie w górę i w dół.

Trend rozprzestrzenił się błyskawicznie — od platform takich jak TikTok i X, po boiska NBA i NFL, a nawet szkolne korytarze. W efekcie „67” stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych, choć wciąż niezrozumiałych symboli kultury internetowej mijającego roku.

Liczba zamiast słowa

Choć „67” nie ma jednoznacznej definicji, użytkownicy sieci wykorzystują je jako slangowy skrót, mem lub wewnętrzny żart. W zależności od kontekstu może oznaczać niemal wszystko — od ironicznego komentarza po czystą nonsensowność.

Dictionary.com opisuje zjawisko mianem „brainrot”, czyli określenia stosowanego w internecie wobec treści absurdalnych, przesadnie memicznych i pozbawionych głębszego sensu, które jednak wciągają miliony użytkowników.

„Nie tylko popularność, ale opowieść o nas samych”

Jak przypomina Dictionary.com, wybór słowa roku nie opiera się wyłącznie na częstotliwości jego użycia, ale także na jego wpływie na język, kulturę i sposób, w jaki komunikujemy się online.

„Słowo Roku to nie tylko kwestia popularności; to także historie, które opowiadamy o sobie i o tym, jak zmieniliśmy się w ciągu roku” – napisano w oświadczeniu portalu.

W tym przypadku — paradoksalnie — „słowo” roku w ogóle nie jest słowem.

Źródło: scrippsnews
Foto: istock/Finn Hafemann/
Czytaj dalej

News Chicago

Los Angeles zdetronizowało Chicago. Jest nowym liderem w rankingu „najbardziej zaszczurzonych” miast Ameryki

Opublikowano

dnia

Autor:

41 lat po tym, jak Biuro Spisu Ludności Stanów Zjednoczonych ogłosiło, że Los Angeles wyprzedziło Chicago jako drugie co do wielkości miasto w kraju, Miasto Aniołów przejęło od Chicago jeszcze jedno — choć mniej chlubne — wyróżnienie. Po dekadzie dominacji Wietrznego Miasta w rankingu najbardziej zaszczurzonych miast w USA, firma Orkin, specjalizująca się w zwalczaniu szkodników, ogłosiła, że Los Angeles zajęło w tym roku pierwsze miejsce.

Od zaułków po niekończące się zaplecza restauracji

Przez ostatnie dziesięć lat Orkin niezmiennie wskazywał Chicago jako stolicę amerykańskich szczurów. Miasto, znane z gęstej zabudowy, licznych zaułków i rozbudowanej sieci metra, oferowało gryzoniom idealne warunki do życia — ciepłe schronienia i łatwy dostęp do pożywienia.

Jednak w 2025 roku palma pierwszeństwa trafiła do Los Angeles. Jak tłumaczy Orkin w komunikacie prasowym, to połączenie całorocznej ciepłej pogody, tętniącej życiem sceny gastronomicznej i zwartej miejskiej zabudowy czyni L.A. „rajem dla gryzoni”.

„Od ruchliwych ulic handlowych po ukryte zaułki — charakterystyczna dla Los Angeles mieszanka przepychu i surowości tworzy idealne warunki do rozwoju populacji szczurów” – podkreśla firma.

Chicago spada na drugie miejsce, ale problem nie znika

Mimo spadku w rankingu, Chicago nadal zmaga się z poważnym problemem. W dzielnicy Jefferson Park mieszkańcy alarmują o prawdziwej pladze szczurów. “W ciągu dwóch miesięcy zabiłem dziewiętnaście szczurów” – powiedział stacji CBS News Chicago mieszkaniec Bill Dillon. “Mamy zdjęcia. To ogromne szczury.”

Dillon twierdzi, że od miesięcy bezskutecznie prosi o interwencję Radnego Nicholasa Sposato (38. Okręg) i miejskie służby sanitarne.

Od „szczurzej nory” do miejskiej legendy

Po lżejszej stronie problemu znajduje się historia, która w 2024 roku obiegła internet – tzw. „szczurza nora” w chicagowskim Roscoe Village. Niewielkie wgłębienie w betonie, przypominające odcisk po szczurze, stało się popularne w sieci, gdy użytkownik platformy X Winslow Dumaine zażartował, że „odbył pielgrzymkę do chicagowskiej szczurzej nory”.

Przez kilka miesięcy miejsce odwiedzali tłumnie turyści i mieszkańcy, zostawiając monety, naklejki i inne drobiazgi. Jednak urok szybko prysł – sąsiedzi zaczęli narzekać na śmieci, hałas i zakłócanie porządku. W kwietniu 2024 roku płyta chodnikowa z odciskiem została usunięta.

Co ciekawe, poważne naukowe badania wykazały, że „nora” prawdopodobnie należała nie do szczura, lecz do… wiewiórki, o czym pisaliśmy 15 października.

Ranking najbardziej zaszczurzonych miast USA (Orkin, 2025)

  1. Los Angeles, Kalifornia (+1)
  2. Chicago, Illinois (–1)
  3. Nowy Jork, Nowy Jork
  4. San Francisco, Kalifornia
  5. Hartford, Connecticut (+8)
  6. Waszyngton, D.C. (–1)
  7. Detroit, Michigan (+1)
  8. Filadelfia, Pensylwania (–1)
  9. Minneapolis, Minnesota (+2)
  10. Denver, Kolorado (–4)
    (pełna lista obejmuje 50 miast w całych Stanach Zjednoczonych)

Gryzonie – niechciani mieszkańcy miast

Eksperci przypominają, że rosnąca urbanizacja, zmiany klimatu i większa dostępność jedzenia w przestrzeni publicznej sprzyjają populacjom szczurów w wielu amerykańskich metropoliach. Choć nikt nie chce tytułu „najbardziej zaszczurzonego miasta”, walka z tym problemem jest coraz trudniejsza — i coraz droższa.

Źródło: cbs
Foto: istock/Nick Francis/
Czytaj dalej

Ciekawostki

Elon Musk uruchamia Grokipedię — nową encyklopedię internetową i rywala Wikipedii

Opublikowano

dnia

Autor:

Elon Musk uruchomił Grokipedię, nową internetową encyklopedię opartą na crowdsourcingu, którą miliarder określa jako alternatywę dla Wikipedii — i jej ideologiczną przeciwwagę. Założyciel Tesli i SpaceX ogłosił w mediach społecznościowych, że „Grokipedia.com w wersji 0.1 jest już dostępna”, zapowiadając jednocześnie, że wersja 1.0 ma być „dziesięciokrotnie lepsza”.

„Celem Grokipedii jest prawda, cała prawda i tylko prawda” – napisał Musk w serwisie X .

Nowy projekt xAI ma być „encyklopedią bez propagandy”

Grokipedia jest rozwijana przez firmę xAI, należącą do Muska, która opracowuje również chatbota Grok – zintegrowanego z platformą X. Pomysł na nowy projekt pojawił się po tym, jak Musk wielokrotnie krytykował Wikipedię za – jego zdaniem – „polityczne uprzedzenia i propagandowy ton”. W przeszłości wzywał także użytkowników do zaprzestania przekazywania darowizn na rzecz serwisu.

Według samego Muska, Grokipedia ma być miejscem, w którym „użytkownicy mogą w końcu znaleźć obiektywne informacje — bez cenzury i ideologicznego filtra”.

Jak działa Grokipedia

Strona ma minimalistyczny interfejs – jedynie pasek wyszukiwania, w którym użytkownicy mogą wpisać dowolne hasło. Według danych na stronie, Grokipedia zawiera obecnie 885 279 artykułów, podczas gdy Wikipedia w języku angielskim liczy ponad 7 milionów wpisów.

Podobnie jak w Wikipedii, użytkownicy mogą wyszukiwać tematy dotyczące kultury, polityki czy sportu – od Taylor Swift po World Series i Pałac Buckingham.

Nie jest jednak jasne, w jaki sposób tworzone i weryfikowane są artykuły w Grokipedii. Niektóre z nich wydają się być generowane lub adaptowane przez system AI xAI, a część – jak wskazują analitycy – pochodzi bezpośrednio z Wikipedii, co rodzi pytania o prawa autorskie i licencje.

Kontrowersje wokół startu

Wpis o Grokipedii w samej Wikipedii już wywołał emocje — pojawiły się tam zarzuty, że nowa platforma promuje ideologiczny przekaz przeciwny „lewemu skrzydłu”. Z kolei zwolennicy Elona Muska twierdzą, że jego inicjatywa jest „koniecznym krokiem w kierunku wolności informacji i pluralizmu opinii w sieci”.

Grokipedia a Wikipedia: początek nowej rywalizacji?

Eksperci branży technologicznej zauważają, że Musk po raz kolejny rzuca wyzwanie istniejącemu porządkowi internetu, tak jak zrobił to wcześniej z X, Teslą czy Starlinkiem. Na razie Grokipedia jest w wersji testowej, ale już teraz przyciąga uwagę zarówno entuzjastów nowych technologii, jak i krytyków Muska.

Źródło: scrippsnews
Foto: wikipedia, Gage Skidmore

Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

czerwiec 2014
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu