Połącz się z nami

News USA

Zatrzymanie dyplomów uczniów w Harwood Heights. Za rzucanie czapek [dźwięk]

Opublikowano

dnia

Uczniowie, którzy skończyli szkołę w miasteczku Harwood Heigths na obrzeżach Chicago przeżyli szok, kiedy okazało się, że nie dostaną dyplomów za zignorowanie poleceń nauczycieli o nierzucaniu czapek po graduacji.

Jak twierdzą przedstawiciele szkoły poinformowali oni uczniów ostatnich klas liceum w Ridgewood o konsekwencjach rzucania czapek po graduacji. W przeszłości w wyniku spadających czapek kilka osób zostało nią uderzonych. Szkoła, chciała zapobiec podobnym incydentom. Poza tym wiele osób przychodzi na ceremonię nienagannie ubranych i oczekujemy nienagannego zachowania – tak napisał nadzorujący szkołę Robert Lupo.’

Relacja Rafała Muskały
[soundcloud url=”https://soundcloud.com/radio-deon/harwood-heights-graduacja” comments=”false” auto_play=”false” color=”ff7700″ width=”100%” height=”81″]

Wiele uczniów zignorowało jednak zalecenia szkoły i po zakończeniu ceremonii we wtorek rzuciło swoimi czapkami do góry. Dzień później wybrani studenci klasy zostali poproszeni o pojawienie się w szkole na specjalnym zebraniu  – „Być może to jest największa lekcja, jaką uczniowie wyniosą z liceum. W życiu trzeba ponosić konsekwencję swoich zachowań. Jeżeli nie chcesz ponosić tych konsekwencji, powinieneś poważnie przemyśleć swoje czyny” – napisał na swoim blogu Robert Lupo.

Ostatnie informacje opublikowane na stronie szkoły mówią jednak, że dyplomy zostaną wysłane do wszystkich uczniów – „Przeanalizowaliśmy ponownie nasz kierunek działań i zdecydowaliśmy, że wyślemy dyplomy wszystkim uczniom, którzy ukończyli szkołę. Prosimy zadzwonić do szkoły, jeżeli ktoś nie otrzyma dyplomu do czwartego czerwca” – tak głosi oświadczenie od Roberta Lupo.

Rafał Muskała
rmuskala@radiodeon.com

Źródło: chicagotribune.com, ridgenet.org
Foto: Flickr.com/ Werwin15

News USA

Prezydent Trump waha się w sprawie wyższych podatków dla milionerów

Opublikowano

dnia

Autor:

Po tygodniach rozważań — zarówno publicznych, jak i za zamkniętymi drzwiami — nad możliwością podniesienia podatków dla najbogatszych Amerykanów, Prezydent Donald Trump wycofał się w piątek rano z tej propozycji. Ale zrobił to w niejednoznaczny sposób, który pozostawił Republikanów bez jasnych wskazówek w sprawie jednego z najbardziej kontrowersyjnych elementów przygotowywanego projektu ustawy.

„Problem z nawet niewielką podwyżką podatku dla bogatych, którą ja i wszyscy inni łaskawie zaakceptowalibyśmy, jest taki, że radykalni lewicowi Demokraci zaraz krzykną: Przeczytaj mi z ust: żadnych nowych podatków!” — napisał Donald Trump w mediach społecznościowych, odwołując się do słynnej deklaracji George’a H.W. Busha z kampanii 1988 roku, której złamanie kosztowało go reelekcję.

Choć Trump nie wykluczył wyższych podatków dla milionerów, jego słowa sugerują ostrożność — oraz chęć uniknięcia politycznych pułapek. „Republikanie prawdopodobnie nie powinni tego robić, ale ja nie mam nic przeciwko, jeśli to zrobią!” — dodał, pogłębiając zamieszanie wokół kluczowego elementu legislacyjnego.

Republikańska rozgrywka o “wielką, piękną ustawę”

Na Kapitolu Republikanie intensywnie pracują nad tzw. „wielką, piękną ustawą” (“big, beautiful bill”)— szerokim pakietem reform podatkowych i cięć wydatków, który ma zostać zaprezentowany na przesłuchaniach publicznych już w przyszłym tygodniu. Głosowanie w Izbie planowane jest jeszcze przed Dniem Pamięci.

Projekt ten, zgodnie z intencją Donalda Trumpa, ma być sztandarowym osiągnięciem kampanii 2024. Jednak wewnętrzne podziały w partii, podsycane przez zmienne sygnały z Białego Domu, komplikują jego finalny kształt.

Prezydent, jak donoszą osoby zaznajomione z rozmowami, osobiście sugerował przewodniczącemu Izby Mike’owi Johnsonowi, że chciałby w ustawie zobaczyć wyższą stawkę podatkową dla osób indywidualnych zarabiających powyżej 2,5 mln dolarów rocznie (lub 5 mln dolarów dla par).

Celem ma być osłabienie argumentów Demokratów, że reformy podatkowe GOP służą wyłącznie najbogatszym, takim jak Elon Musk.

Sprzeciw konserwatystów

Pomysł ten spotkał się jednak z natychmiastową reakcją silnego skrzydła antypodatkowego w GOP. Liderzy Republikanów w Senacie także przyznają, że propozycja Donalda Trumpa wywołuje mieszane uczucia.

Stawka: wiarygodność i polityczna przyszłość

Na mocy ustawy podatkowej z 2017 roku, którą również podpisał Trump, najwyższa stawka podatkowa wynosi obecnie 37% i dotyczy dochodów powyżej ok. 600 tys. dolarów. Stawka ta ma wygasnąć z końcem 2025 roku, a Trump sugerował powrót do poziomu 39,6% lub nawet 40% — choć tylko dla najzamożniejszych.

Równolegle Republikanie pracują nad obniżeniem stawek dla gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach.

Źródło: AP
Foto: YouTube, The White House
Czytaj dalej

News USA

„Project Homecoming” – nowa strategia deportacyjna z premią za dobrowolny wyjazd

Opublikowano

dnia

Autor:

W piątek Prezydent Donald Trump ogłosił start Project Homecoming, szeroko zakrojonej federalnej inicjatywy mającej na celu przyspieszenie deportacji nielegalnych imigrantów ze Stanów Zjednoczonych. Program łączy zwiększone działania egzekucyjne z systemem dobrowolnych powrotów wspieranych przez państwo.

Zgodnie z podpisaną proklamacją, Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) ma zatrudnić lub przenieść co najmniej 20 000 funkcjonariuszy, aby usprawnić egzekwowanie prawa imigracyjnego. Równocześnie rząd oferuje finansowy „bonus za deportację” w wysokości 1000 dolarów oraz pokrycie kosztów podróży dla osób, które zdecydują się opuścić kraj z własnej woli, rejestrując się za pomocą aplikacji CBP Home.

“Ten program pozwoli oszczędzić miliardy dolarów amerykańskim podatnikom i przywróci naszą narodową suwerenność” — oświadczył Prezydent Trump w opublikowanym nagraniu wideo. “Gdy nielegalni imigranci znikną, zaoszczędzimy biliony.”

DHS już wcześniej zapowiadał, że dobrowolne wyjazdy mogą zmniejszyć koszty deportacji nawet o 70 procent w porównaniu z tradycyjnymi, przymusowymi metodami egzekwowania przepisów.

Nowe narzędzia — i nowe konsekwencje

Donald Trump podkreślił, że ci, którzy odmówią dobrowolnego opuszczenia kraju, będą podlegać surowym sankcjom — od konfiskaty majątku po natychmiastową deportację.

“Jeśli nie skorzystacie z tej okazji, poniesiecie poważne konsekwencje” — ostrzegł. “Zajmiemy wynagrodzenia, oszczędności, domy i pojazdy. Deportacja może nastąpić w każdej chwili, według naszego uznania.”

Prezydent zaznaczył, że osoby, które zdecydują się dobrowolnie opuścić Stany Zjednoczone, mogą mieć w przyszłości możliwość legalnego powrotu. “Jeśli jesteś porządnym człowiekiem, postaramy się pomóc ci wrócić” — powiedział.

ONZ włącza się w pomoc

W odpowiedzi na ogłoszenie administracji Trumpa, Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) — agencja ONZ specjalizująca się w migracji — potwierdziła, że będzie wspierać projekt w zakresie dobrowolnych powrotów.

W oświadczeniu IOM podkreśliła, że nie bierze udziału w przymusowych deportacjach, a jej wsparcie rozpoczyna się dopiero po tym, jak dana osoba świadomie wyrazi zgodę na powrót. Jej rolą jest zapewnienie bezpiecznego i godnego powrotu tym, którzy nie mają środków, by zrobić to samodzielnie.

Kampania rusza w ciągu 60 dni

Proklamacja Trumpa zobowiązuje władze federalne do rozpoczęcia intensywnej kampanii informacyjnej w ciągu 60 dni, mającej na celu dotarcie do osób przebywających w kraju nielegalnie. Plan zakłada także ścisłą współpracę z lokalną policją oraz służbami stanowymi w celu egzekwowania prawa.

Inicjatywa „Project Homecoming” wpisuje się w ostrzejszą retorykę imigracyjną Donalda Trumpa, który uczynił walkę z nielegalną imigracją jednym z głównych filarów swojej kampanii wyborczej.

Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube
Czytaj dalej

News USA

Kraj zbliża się do granicy zadłużenia. Skarb Państwa ostrzega: „Czas ucieka”

Opublikowano

dnia

Autor:

W piątek Sekretarz Skarbu wydał listowne ostrzeżenie. Według Scotta Bessenta, rząd federalny może przekroczyć ustawowy limit zadłużenia już w sierpniu — dokładnie wtedy, gdy Kongres uda się na letnią przerwę. To tzw. data X — moment, w którym państwo przestaje mieć środki na pokrycie zobowiązań.

W liście do przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona (R-La.), Bessent ostrzegł, że istnieje „uzasadnione prawdopodobieństwo”, iż rząd wyczerpie gotówkę jeszcze tego lata. Zaapelował o podjęcie działań przed połową lipca:

“Z szacunkiem wzywam Kongres do zwiększenia lub zawieszenia limitu zadłużenia przed przerwą wakacyjną, aby chronić pełną wiarygodność Stanów Zjednoczonych” – napisał.

Ostrzeżenie może przyspieszyć prace nad długo oczekiwaną, kompleksową ustawą, nazwaną „megabill”, który ma nie tylko zwiększyć limit zadłużenia, ale także umożliwić wdrożenie kluczowych priorytetów Prezydenta Donalda Trumpa, takich jak: cięcia podatków, polityka graniczna i reformy energetyczne.

Ostatni dzwonek

Choć Johnson liczył na przyjęcie pakietu ustaw do 26 maja, polityczne tarcia – szczególnie wokół finansowania Medicaid i ulg podatkowych – spowolniły postępy.

Departament Skarbu już od 2 stycznia stosuje nadzwyczajne środki, by uniknąć niewypłacalności: korzysta z rezerw w Rezerwie Federalnej, wstrzymuje inwestycje w fundusze emerytalne i przyspiesza wykup obligacji. Jednocześnie Scott Bessent przedłużył zawieszenie emisji nowego długu do końca czerwca.

Różne prognozy sugerują, że data X może nadejść nawet wcześniej – według Congressional Budget Office, już w końcówce maja lub na początku czerwca, jeśli potrzeby pożyczkowe wzrosną ponad oczekiwania.

Potrzebna reforma, nie tylko podwyżka

Eksperci ostrzegają, że samo podniesienie pułapu zadłużenia to za mało. Kongres powinien powiązać zwiększenie limitu z reformami fiskalnymi, a przynajmniej nie powinien dodawać nowych wydatków pogłębiających deficyt – stwierdzili członkowie Congressional Budget Office.

Tymczasem zadłużenie publiczne USA wynosi już ok. 36,2 biliona dolarów i nadal rośnie.

Tylko w drugim kwartale tego roku rząd planuje pożyczyć 514 miliardów dolarów, ponad czterokrotnie więcej niż pierwotnie zakładano w lutym. W trzecim kwartale kwota ma wzrosnąć do 554 miliardów dolarów.

Deficyt wciąż rośnie

W marcu 2025 roku deficyt budżetowy USA wyniósł 161 miliardów dolarów, co oznacza spadek o 32% w porównaniu z poprzednim rokiem. Jednak w całym półroczu fiskalnym deficyt osiągnął już 1,307 biliona dolarów, co stanowi wzrost o 23% rok do roku.

Większe dochody z podatków nie nadążają za rosnącymi wydatkami, które są napędzane m.in. przez:

  • ubezpieczenia społeczne: 775 mld USD
  • odsetki od długu: 489 mld USD
  • opiekę zdrowotną: 478 mld USD
  • Medicare: 469 mld USD

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, deficyt federalny USA może w 2025 roku spaść do 6,5% PKB, z 7,3% w 2024 r. – ale tylko pod warunkiem zwiększenia wpływów taryfowych. Sam MFW zaznacza jednak, że niepewność co do ceł „odgrywa kluczową rolę” w ich kalkulacjach.

Rosnące koszty obsługi długu

Wzrost zadłużenia przekłada się bezpośrednio na wyższe koszty jego obsługi. Jak wskazano w raporcie, każdy wzrost długu publicznego o 10 punktów procentowych PKB może spowodować wzrost długoterminowych stóp procentowych nawet o 60 punktów bazowych. To oznacza droższe pożyczki – zarówno dla rządu, jak i dla obywateli.

W kwietniu rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wahała się w zakresie od 3,99% do 4,5%, odzwierciedlając rosnącą nerwowość rynków.

Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, istock/Greggory DiSalvo/Darren415/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Reklama
Reklama

Kalendarz

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu