Połącz się z nami

News USA

Tajemnicza śmierć lekarza z Chicago. Grzegorz Bulawa nie żyje. Pacjenci całują klamkę gabinetu: ZAMKNIĘTE

Opublikowano

dnia

Telefon doktora Grzegorza Bulawy od tygodnia milczy. Został odłączony. Pacjenci przychodzą osobiście do jego gabinetu przy 5509 W. Montrose Ave. w Chicago i szukają pomocy. “Nie wiem co mam teraz zrobić” –  mówi pan Zbyszek z Norridge, były pacjent Grzegorza Bulawy. “Chciałem tylko recepte i wykupić leki, bo właśnie się skończyły i nie wiem co się stało z moim doktorem. Nigdy nie miałem problemu, żeby się z nim skontaktować.” – mówi rozżalony. Magda Buchajska z Niles przyszła na wizyte kontrolną, ale zastała gabinet już zamknięty. W piątek (28 lutego) lekarz Grzegorz Bulawa zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Miał 60 lat.

Gabinet Lekarski przy 5509 W.Monrose Ave, Chicago

Gabinet Lekarski przy 5509 W.Monrose Ave, Chicago

Grzegorz Bulawa był bardzo lubiany i szanowany przez pacjentów. Był lekarzem rodzinnym z ponad 30-letnim doświadczniem. Pan Zbyszek z Norridge dowiedział się o śmierci lekarza przez zupełny przypadek od innych pacjentów. “To bardzo przykre, bo doktor Bulawa był moim lekarzem od kilkudziesięciu lat. Był niesamowicie uprzejmy dla pacjentów, miły i serdeczny” – powiedział długoletni pacjent. Również Magda Buchajska bardzo polubiła lekarza, bo jako jedyny w czasie wizyty poświęcił jej sporo czasu. “Niezwykle uroczy człowiek i lekarz. Podczas wizyty czułam się, że w końcu ktoś chce mi pomóc. Jestem w szoku, że doktor Bulawa nie żyje.” – powiedziała.

Jak poinformował Radio Deon prof. Ferdynand Leja, specjalista kardiochirurg “Dokumenty medyczne zawsze są wlasnością pacjenta. W razie śmierci lekarza wszystki dokumenty muszą być udostępnione. Pacjent ma prawo korzystać z tych dokumentów i powinien mieć możliwość wybrania nowego lekarza.”

Dla Radia Deon mówi prof. Ferdynand Leja, kardiochirurg
[soundcloud url=”https://soundcloud.com/radio-deon/prof-ferdynand-leja” comments=”true” auto_play=”false” color=”ff7700″ width=”100%” height=”81″]

Po śmierci doktora Bulawy jego pacjenci mogą skorzystać z pomocy każdego innego lekarza rodzinnego. Większość pacjentów już udało się do zaprzyjaźnionego ze zmarłym lekarzem doktora Aleksy Dobradina, którego gabinet mieści się przy 6422 W.Belmont Ave w Chicago.

Gabinet Lekarski przy 5509 W.Montrose Ave, Chicago

Gabinet Lekarski przy 5509 W.Montrose Ave, Chicago

Doktor Grzegorz Bulawa urodził się 12 marca, 1953 roku. Wraz z rodziną, wyemigrował z Mielca do Stanów Zjednoczonych w 1966 roku. Powrócił do Polski, aby ukończyć studia medyczne na Akademii Medycznej w Warszawie w 1982 roku. Po ukończeniu studiów otrzymał staż w Advocate Illinois Masonic Medical Center w Chicago. Przez większośc swojej kariery medycznej, Grzegorz Bulawa pełnił dyżury na pogotowiu ratunkowym, udzielając pomocy najbardziej poszkodowanym. Doktor Bulawa był zapalonym sportowcem i wpajał ducha sportu i współzawodnictwa trójce swoich dzieci. Był znakomitym tancerzem. Prywatnie uwielbiał tańczyć ze swoja ukochana żoną Ewą. Doktor Bulawa uwielbiał proste przyjemności takie jak dobra książka, filiżanka kawy czy mecz koszykówki NBA. Przez 32 lata, prowadził praktykę rodzinną, gdzie dał się poznać swoim pacjentom jako oddany lekarz. Doktor Bulawa znany był ze swojej jowialności i serdecznego uśmiechu. Jego profesjonalizm, szybkość w podejmowaniu decyzji i siła autorytetu sprawiała, że był bardzo szanowany. Doktor Bulawa nie szczędził czasu swoim pacjentom. Był też doskonałym edukatorem. Przekazał młodszym pokoleniom lekarzy mnóstwo praktycznej wiedzy.

W listopadzie 2013 roku zarząd Illinois Department of Financial and Professional Regulation (IDFPR) zawiesił lekarzowi pozwolenie na wykonywanie zawodu. Grzegorz Bulawa został oskarżony o wypisanie wielu osobom recept lekarskich.  Śledczy ustalili, że polski lekarz wypisał recepty w sumie na 11 tysięcy tabletek oksykodenu. W Stanach Zjednoczonych lek ten stosowany jest jako narkotyk. Jego działanie podobne jest do działania morfiny czy heroiny. Po zażyciu oksykodenu odnotowanych jest bardzo wiele przypadków śmiertelnych. Dlatego stanowe władze medyczne zawiesiły licencję Grzegorzowi Bulawie. Czy problemy z pozwoleniem na wykonywanie swojego zawodu w stanie Illinois przyczyniły się do śmierci lubianego i szanowanego chicagowskiego lekarza? Teraz mają to ustalić biegli sądowi.IMG_0014

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 14 marca, 2014 roku w domu pogrzebowym Skaja Terrace Funeral Home, znajdującym się przy 7812 N. Milwaukee Ave. w Niles. Doktor Grzegorz Bulawa zostawił żonę Ewę i trójkę dzieci Katarzynę, Krzysztofa i Jakuba.

Sławomir Budzik
sbudzik@radiodeon.com
Michał Dziedzic
mdziedzic@radiodeon.com
Andrzej Baraniak
abaraniak@radiodeon.com


źródło: inf. własn.
foto: Sławomir Budzik

 

News USA

Strach i niepewność. Latynoskie rodziny w cieniu zaostrzonych działań imigracyjnych

Opublikowano

dnia

Autor:

Społeczność latynoska w Chicago mierzy się z gwałtowną zmianą codziennego życia po zaostrzeniu działań służb imigracyjnych w USA. Liderzy organizacji katolickich alarmują, że strach, rozbite rodziny i utrata zaufania do instytucji państwa stały się nową normalnością, szczególnie dla najuboższych imigrantów. Ich głos przedstawia Ojciec Paweł Kosiński SJ.

Te kwestie były przedmiotem debaty zatytułowanej „Making Life Unbearable: The Impacts of Immigration Enforcement on Families and Communities”, zorganizowanej 4 grudnia przez Georgetown University. W wydarzeniu wzięło udział około 1 300 osób online oraz 50 uczestników na miejscu. Wśród prelegentów znalazły się m.in. Rosa Reyes z Trinity Washington University oraz Yolanda Chávez, teolożka i liderka duszpasterska deportowana do Meksyku.

Życie w ciągłym lęku

Zdaniem Roxany Ruedy Moreno z chicagowskiej organizacji Iskali, która wspiera młodych katolików latynoskiego pochodzenia, sytuacja w społecznościach imigranckich „zmieniła się drastycznie”. Jak podkreśla, rodziny żyją dziś w atmosferze stałego napięcia i obawy przed zatrzymaniem.

Moreno zaznacza, że nie chodzi o strach związany z łamaniem prawa, lecz o poczucie, iż można znaleźć się „w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie”. W efekcie wiele rodzin ogranicza wychodzenie z domów, dzieci pozostają poza szkołą, a dorośli rezygnują z pracy.

Opowiedziała również o matce samotnie wychowującej córkę z ciężkim autyzmem po zatrzymaniu męża, a także o mężczyźnie, który zginął we wrześniu podczas konfrontacji z funkcjonariuszami federalnymi. Jak podkreśla Moreno, są to historie pełne bólu i niepewności, ale także wiary, odporności i wzajemnego wsparcia.

Zanik ochrony i rosnąca nieufność

Paula Fitzgerald, dyrektor wykonawcza organizacji Ayuda, wskazuje, że praca na rzecz imigrantów o niskich dochodach stała się znacznie trudniejsza po rozszerzeniu operacji ICE w czasie administracji Donalda Trumpa. Na początku, jak relacjonuje, do jej organizacji dzwoniły szkoły i parafie, pytając, jak chronić swoje przestrzenie.

W 2025 roku administracja federalna zniosła jednak politykę uznającą szkoły, szpitale i miejsca kultu za przestrzenie „chronione”. Od tego momentu agenci ICE mogą prowadzić zatrzymania również w takich lokalizacjach lub w ich pobliżu.

Ofiary przemocy między strachem a prawem

Fitzgerald zwraca uwagę, że wielu podopiecznych Ayuda to ofiary przestępstw, w tym przemocy domowej i handlu ludźmi. Wybór między zgłoszeniem się na policję a ryzykiem przekazania danych służbom imigracyjnym stał się dla nich dramatycznym dylematem.

Największym problemem, jej zdaniem, jest erozja zaufania do organów ścigania. Obawa przed ICE często wygrywa ze strachem przed sprawcą przemocy, co czyni ofiary jeszcze bardziej bezbronnymi.

Solidarność Kościoła i apel biskupów

Wspólnota mimo wszystko

Zdaniem Fitzgerald jedyną drogą do realnych zmian jest solidarne działanie ponad podziałami wyznaniowymi i społecznymi. Jak podkreśla, obecność i głos katolickich liderów po stronie imigrantów ma dziś szczególne znaczenie dla wspólnot, które – mimo strachu i strat – nie chcą rezygnować z nadziei.

Źródło: cna
Foto: ICE, YouTube
Czytaj dalej

News USA

Sąd Najwyższy USA rozpatrzy konstytucyjność dekretu Trumpa o obywatelstwie z urodzenia

Opublikowano

dnia

Autor:

W piątek Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zgodził się rozpatrzyć konstytucyjność dekretu Prezydenta Donalda Trumpa, który ogranicza zasadę tzw. obywatelstwa z urodzenia – birthright citizenship, czyli automatycznego przyznawania obywatelstwa dzieciom urodzonym na terytorium USA.

Spór o 14. Poprawkę

Rozpatrywana będzie apelacja administracji Donalda Trumpa od wyroku sądu niższej instancji, który zablokował wejście w życie prezydenckiego rozporządzenia. Przepisy te nie obowiązują obecnie w żadnym stanie. Sprawa trafi przed sędziów wiosną, zaś ostateczny wyrok spodziewany jest na początku lata 2026 r.

Dekret podpisany 20 stycznia 2025 r., w pierwszym dniu drugiej kadencji Trumpa, zakłada, że dzieci urodzone w USA, których rodzice przebywają w kraju nielegalnie lub tymczasowo, nie nabywają automatycznie obywatelstwa amerykańskiego.

Element szerokiej ofensywy imigracyjnej

Decyzja w sprawie obywatelstwa to część szeroko zakrojonej polityki imigracyjnej republikańskiej administracji. Obejmuje ona m.in. intensyfikację działań służb imigracyjnych w kilku miastach oraz pierwsze w czasie pokoju użycie XVIII-wiecznej ustawy Alien Enemies Act.

Stanowisko administracji spotkało się z licznymi pozwami. Sąd Najwyższy w ostatnich miesiącach wysyłał niejednoznaczne sygnały: z jednej strony zablokował wykorzystanie Alien Enemies Act do szybkich deportacji bez rozpraw, z drugiej dopuścił wznowienie masowych kontroli imigracyjnych w rejonie Los Angeles, mimo wcześniejszej blokady sądu niższej instancji.

Pierwsza taka sprawa za drugiej kadencji Trumpa

Kwestia birthright citizenship jest pierwszą polityką imigracyjną Trumpa, która trafi do Sądu Najwyższego w celu ostatecznego rozstrzygnięcia. Od ponad 125 lat obowiązuje powszechna interpretacja 14. poprawki, zgodnie z którą obywatelstwo przysługuje każdej osobie urodzonej na terytorium USA, z wyjątkiem dzieci dyplomatów oraz obcych sił okupacyjnych.

Wszystkie sądy niższych instancji, które analizowały dekret, uznały go za niezgodny lub prawdopodobnie niezgodny z Konstytucją, argumentując, że 14. Poprawka została przyjęta m.in. po to, by zagwarantować obywatelstwo czarnoskórym Amerykanom, w tym byłym niewolnikom.

Sprawa z New Hampshire i stanowisko administracji

Sprawa, którą rozpatrzy Sąd Najwyższy, pochodzi z New Hampshire, gdzie w lipcu 2025 r. sędzia federalny zablokował dekret w ramach pozwu zbiorowego obejmującego wszystkie dzieci, których regulacja mogłaby dotyczyć.

Administracja Trumpa argumentuje, że dzieci cudzoziemców nie podlegają jurysdykcji USA, a tym samym nie spełniają konstytucyjnych warunków do uzyskania obywatelstwa.

“14. poprawka miała zapewnić obywatelstwo wyzwolonym niewolnikom i ich dzieciom, a nie dzieciom cudzoziemców przebywających w USA nielegalnie lub czasowo” — napisał D. John Sauer, główny prawnik administracji przed Sądem Najwyższym.

Polityczne podziały

Stanowisko prezydenta wspierają 24 republikańskie stany oraz 27 republikańskich parlamentarzystów, w tym Senatorowie Ted Cruz z Teksasu i Lindsey Graham z Karoliny Południowej. Administracja próbowała również uzyskać poparcie Sądu Najwyższego dla sprawy rozpatrywanej przez 9. Okręgowy Sąd Apelacyjny w San Francisco, jednak sędziowie nie podjęli w tej kwestii decyzji.

Decyzja o fundamentalnym znaczeniu

Oczekiwany wyrok będzie miał kluczowe znaczenie dla przyszłości prawa obywatelskiego w USA i może zasadniczo zmienić obowiązującą od pokoleń interpretację konstytucji.

Źródło: wttw
Foto: The White House, wikipedia, istock/Camrocker
Czytaj dalej

News USA

Trump był gospodarzem Kennedy Center Honors jako pierwszy prezydent w historii

Opublikowano

dnia

Autor:

W niedzielę Prezydent Donald Trump poprowadził ceremonię Kennedy Center Honors, stając się pierwszym urzędującym prezydentem USA, który wystąpił w roli gospodarza tego prestiżowego wydarzenia kulturalnego. Uroczystość odbyła się w John F. Kennedy Center for the Performing Arts i zgromadziła najwybitniejsze postacie amerykańnej sceny artystycznej.

Tradycja nagradzania ikon kultury

Ceremonia Kennedy Center Honors, organizowana nieprzerwanie od 1978 r., wyróżniają artystów za ich trwały wkład w amerykańską kulturę i sztukę. Tegoroczni laureaci reprezentują bardzo różne dziedziny, od kina i muzyki rozrywkowej po teatr i muzykę country.

W 2025 r. uhonorowani zostali:

  • Sylvester Stallone – za kultowe role w seriach „Rocky” i „Rambo”,
  • Gloria Gaynor – za ponadczasowy przebój „I Will Survive”,
  • zespół KISS – jedna z najbardziej rozpoznawalnych rockowych formacji świata,
  • George Strait – legenda muzyki country,
  • Michael Crawford – laureat Tony Award, znany m.in. z roli w „The Phantom of the Opera”.

Miliardy i miliardy ludzi oglądały ich przez lata” — powiedział Donald Trump, otwierając ceremonię.

Głosy uznania i wzruszenia

Artyści nie kryli emocji podczas rozmów z mediami na czerwonym dywanie. Sylvester Stallone przyznał, że wyróżnienie jest dla niego ogromnym zaszczytem: “To niesamowite wydarzenie. Czasami trudno to wszystko pojąć w danym momencie, ale jestem tym głęboko poruszony.”

Michael Crawford, mówiąc o nagrodzie u schyłku swojej kariery, określił ją jako wyjątkowo znaczącą. Z kolei Gloria Gaynor podkreśliła, że znalezienie się w gronie laureatów to dla niej spełnienie marzeń. “To jak sen. Takie uznanie jest szczytem kariery” — powiedziała artystka.

Prezydent w nietypowej roli

Donald Trump zapowiedział swój udział w roli gospodarza już w sierpniu, co uczyniło go pierwszym prezydentem, który poprowadził ceremonię. W przeszłości gospodarzem byli m.in. Stephen Colbert, Queen Latifah, David Letterman czy Walter Cronkite.

Podczas kolacji dla laureatów zorganizowanej w Departamencie Stanu prezydent prognozował, że tegoroczna gala będzie najlepiej oglądaną w historii wydarzenia. Pełną transmisję ceremonii widzowie obejrzą 23 grudnia na CBS oraz Paramount+.

trump

Kulisy i komentarze

Wyboru gospodarza i laureatów dokonała rada Kennedy Center. Zapytany o przygotowania do roli prowadzącego, Trump odpowiedział, że nie szykował się w szczególny sposób. “Chciałem być sobą. Trzeba być sobą” — powiedział, wspominając legendarnego Johnny’ego Carsona.

W trakcie wydarzenia pojawił się także temat potencjalnej zmiany nazwy obiektu na „Trump–Kennedy Center”, o której prezydent wspominał w przeszłości. Donald Trump zaznaczył jednak, że decyzja w tej sprawie należy wyłącznie do władz centrum.


Tegoroczna gala Kennedy Center Honors miała szczególny charakter – po raz pierwszy w historii połączyła najwyższy urząd w państwie z bezpośrednim prowadzeniem jednego z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w USA. Dla jednych był to symbol prestiżu i zainteresowania kulturą, dla innych – kolejny przykład silnej obecności polityki w sferze sztuki.

Źródło: The Epoch Times
Foto: The White House, YouTube, Kennedy Center
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

marzec 2014
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu