Połącz się z nami

News USA

Amerykańskie BLACK HAWK w POLSCE (ZOBACZ VIDEO)

Opublikowano

dnia

Przedstawiciele 27 amerykańskich firm z branży militarnej – dostawców helikoptera S70i Black Hawk – przyjechali do Polski w poszukiwaniu partnerów do współpracy. Ma to związek z przetargiem na 70 śmigłowców wielozadaniowych ogłoszonym przez Ministerstwo Obrony Narodowej. S70i Black Hawk to sprawdzony w kilkudziesięciu krajach produkt – zachwalał śmigłowiec Janusz Zakręcki, prezes zarządu Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu, gdzie produkowany jest helikopter.

Podczas kilkudziesięciu spotkań zaplanowanych na najbliższe dni polscy i amerykańscy partnerzy będą uzgadniać zakres ewentualnej kooperacji, w przypadku wyboru śmigłowca S-70i BLACK HAWK w przetargu ogłoszonym przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Inicjatorem rozmów jest firma Sikorsky Aircraft Corporation, której częścią są Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu. – „Wygrana Sikorsky w polskim przetargu śmigłowcowym oznacza nowe możliwości rozwoju dla polskich przedsiębiorstw – powiedział Michael Gordon, wiceprezes ds. strategii operacyjnej w Sikorsky. – „Chcemy wejść na nowy, jeszcze wyższy poziom współpracy i aktywnie zachęcamy do tego naszych kluczowych dostawców”. Wśród amerykańskich firm uczestniczących w spotkaniach są m.in. General Electric Aviation – dostawca silników do produkowanego w Mielcu śmigłowca S-70i Black Hawk oraz Rockwell Collins – producent awioniki do cyfrowego kokpitu Black Hawka, a także symulatorów i sprzętu szkoleniowego. Do Polski przyjechali także przedstawiciele tak uznanych marek w lotniczej branży jak Honeywell, Telephonics Corporation czy United Technologies Aerospace Systems – światowy potentat w zakresie nowoczesnych technologii lotniczych, obronnych oraz kosmicznych.

 

 

„Wybór naszej oferty przyniesie korzyści całej polskiej branży obronnej, nie tylko PZL Mielec” – mówi Janusz Zakręcki, prezes Polskich Zakładów Lotniczych, które od czterech lat produkują i eksportują Black Hawki. – „Zarówno Sikorsky, jak i pozostałe firmy należące do korporacji UTC przekonały się o wysokich kwalifikacjach polskich kadr. Dowodem na jakość ich pracy są śmigłowce S-70i eksportowane do tak wymagających klientów jak Kolumbia czy Brunei, a także setki kabin i belek ogonowych produkowanych w Mielcu na potrzeby Armii Stanów Zjednoczonych”.  Rozmowy biznesowe pomiędzy dostawcami firmy Sikorsky i ich potencjalnymi polskimi partnerami rozpoczęła konferencja oraz okolicznościowe przyjęcie w warszawskim hotelu Marriott. Swoją obecnością uświetnili je goście honorowi: Dariusz Bogdan, Podsekretarz Stanu w Minsterstwie Gospodarki oraz Douglas Greene, Zastępca Ambasadora Stanów Zjednoczonych w Warszawie.

W największych mieleckich zakładach lotniczych w Polsce produkowane są części do śmigłowca wielozadaniowego S-70i Black Hawk. W Mielcu powstają kadłuby, belki ogonowe i podwieszenia oraz jest prowadzony montaż końcowy. W marcu 2010 roku został zmontowany pierwszy egzemplarz wojskowego helikoptera Black Hawl. Dyrekcja Zakładów Lotniczych w Mielcu stara się tak usprawnić produkcję, aby rocznie można było wyprodukować aż 20 maszyn tego typu. Koszt wyprodukowania takiego śmigłowca waha się od 6 do 10 mln dolarów w zależności od wersji. Śmigłowiec łączy w sobie świetne osiągi i dużą przydatność eksploatacyjną, czego dowodem są różne jego wersje, zarówno lądowe, jak i morskie. Jest używany do transportu oddziałów, zaopatrzenia oraz transportu rannych. Znakomicie sprawdził się jako śmigłowiec transportowy na polu walki między innymi w Iraku. Jest również używany  do patrolowania czy walki radioelektronicznej. W wersji uzbrojonej może być wyposażony w karabiny maszynowe, pociski rakietowe, niekierowane bądź kierowane, jak również torpedy (w wersji morskiej). Posiada cechy konstrukcyjne zapewniające dużą przeżywalność w sytuacjach awaryjnych, np. lądowanie awaryjne z prędkością pionową 10 m/s czy  odporność łopat wirnika nośnego na trafienie pociskiem kalibru 23 mm. W śmigłowcu wprowadzono wiele innowacyjnych rozwiązań technicznych, np. zawieszenie łopat wirnika nośnego na łożyskach elastomerowych czy kształt końcówek łopat (ze skosem).

Śmigłowiec S-70 powstał jako odpowiedź firmy Sikorsky Aircraft Corporation (właściciel PZL Mielec) na zapotrzebowanie Armii USA na nowy wielozadaniowy śmigłowiec transportu taktycznego (UTTAS). Oblot odbył się w grudniu 1974, a w grudniu 1976 został on wybrany (pokonując konkurentów z firm Bell i Boeing-Vertol) przez Armię USA, która nadała mu tymczasowe oznaczenie YUH-60A. Dostawa pierwszego śmigłowca (pod oznaczeniem UH-60A Black Hawk) nastąpiła w październiku 1978. Dwutysięczny egzemplarz wyprodukowano w roku 1994, a w roku 2001 liczba wyprodukowanych śmigłowców osiągnęła 2500

 

Slawomir Budzik
sbudzik@radiodeon.com

źródło: PZL Mielec/ x-news, wikipedia
foto: PZL Mielec, Sikorsky Aircraft Corporation

 

News USA

Trump o wynikach gospodarki: Mniej urzędników, więcej pracowników w sektorze prywatnym

Opublikowano

dnia

Autor:

Prezydent Donald Trump pochwalił w środę wysiłki swojej administracji, które – jak twierdzi – doprowadziły do znacznego zmniejszenia liczby pracowników federalnych przy jednoczesnym rozwoju zatrudnienia w sektorze prywatnym. Podczas wystąpienia na America Business Forum prezydent ogłosił, że od początku roku „100 tysięcy urzędników odeszło z federalnej listy płac”.

„Wydatki rządowe spadły w tym kwartale o 2,5% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Pomyślcie o tym” – powiedział Trump do uczestników forum.

„100% nowych miejsc pracy powstało w sektorze prywatnym”

Donald Trump podkreślił, że wszystkie nowe miejsca pracy utworzone podczas jego drugiej kadencji powstały poza sektorem publicznym.

„W jaskrawym przeciwieństwie do poprzedniej administracji, 100% wszystkich nowych miejsc pracy w Ameryce powstało w sektorze prywatnym. W przeciwnym razie nie mielibyśmy kraju” – mówił prezydent.

Choć – jak zaznaczył – docenia pracowników rządowych, to jego zdaniem nadmierne zatrudnienie w administracji zagraża równowadze gospodarczej. „Kocham pracowników rządowych, ale jeśli wszyscy pracują w rządzie, to nie mamy kraju, prawda?” – żartował.

Spadek liczby urzędników federalnych

Według najnowszych danych Departamentu Pracy USA, zatrudnienie w administracji federalnej spadło z 3,002 mln w lutym do 2,918 mln w sierpniu. Oznacza to spadek o około 84 000 miejsc pracy od początku drugiej kadencji Trumpa.

Niektóre źródła w administracji szacują, że ostateczne dane mogą wykazać jeszcze większe redukcje – nawet przekraczające 100 tys. stanowisk – gdy opublikowane zostaną zaległe raporty Biura Statystyki Pracy (BLS) za wrzesień i październik.

Wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym

Od lutego, czyli pierwszego pełnego miesiąca drugiej kadencji Donalda Trumpa, gospodarka USA dodała około 404 000 miejsc pracy w sektorze prywatnym – wynika z danych Departamentu Pracy.

Według administracji, dane te potwierdzają skuteczność strategii gospodarczej Trumpa, zakładającej redukcję biurokracji i zachęcanie biznesu do tworzenia nowych miejsc pracy.

Wpływ zamknięcia rządu i odpraw dla urzędników

Trwające zamknięcie rządu federalnego (government shutdown) opóźniło publikację wrześniowego raportu o zatrudnieniu, a także przesunęło publikację październikowego raportu, który ma ukazać się w najbliższy piątek.

Sytuację na rynku pracy federalnej mogła również wpłynąć tzw. inicjatywa DOGE (Deferred Option for Government Exit), wprowadzona wcześniej w tym roku. Program ten oferował urzędnikom możliwość odejścia z pracy przy zachowaniu odroczonych odpraw, co oznaczało, że mogli formalnie pozostawać na liście płac aż do końca września.

Zgodnie z metodologią Biura Statystyki Pracy, osoby otrzymujące odprawy lub przebywające na płatnym urlopie są nadal liczone jako zatrudnione w momencie prowadzenia badań, co – jak podkreślają ekonomiści – może częściowo maskować faktyczny spadek zatrudnienia.

Sukces Donalda Trumpa

Donald Trump przedstawił dane jako dowód sukcesu swojej polityki ograniczania rozrostu rządu i wzmacniania amerykańskiego biznesu.

„To, co robimy, to przywracanie równowagi – mniej biurokracji, więcej wolnego rynku, więcej prawdziwej pracy dla Amerykanów” – powiedział prezydent.

Według zapowiedzi Białego Domu, administracja planuje kontynuować działania mające na celu zmniejszenie kosztów funkcjonowania rządu federalnego, jednocześnie utrzymując wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym.

Źródło: foxbusiness
Foto: YouTube, The White House
Czytaj dalej

News USA

FAA ograniczy ruch lotniczy o 10% . Chaos przed Świętem Dziękczynienia także w Chicago

Opublikowano

dnia

Autor:

Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) ogłosiła, że Stany Zjednoczone ograniczą ruch lotniczy o 10% na 40 największych rynkach, powołując się na poważne braki kadrowe wśród kontrolerów ruchu lotniczego wynikające z trwającego zamknięcia rządu federalnego, które trwa już ponad pięć tygodni. Ograniczenie dotyczy także lotnisk w Chicago.

Według FAA nowe ograniczenia mają wejść w życie etapami od piątku, o ile wcześniej nie zostanie osiągnięte porozumienie w Kongresie. Decyzja może mieć wpływ na miliony pasażerów planujących podróże w okresie Święta Dziękczynienia – jednym z najbardziej intensywnych weekendów lotniczych w roku.

„Zdecydowaliśmy, że 10-procentowa redukcja planowej przepustowości będzie konieczna, aby odciążyć naszych kontrolerów i zapewnić bezpieczeństwo operacji lotniczych” – powiedział Bryan Bedford, administrator FAA, podczas środowej konferencji prasowej.

Redukcja dotknie główne porty lotnicze

Wstępna lista lotnisk, które mają zostać objęte redukcją, obejmuje m.in. Boston Logan International, New York LaGuardia, Los Angeles International, Dallas/Fort Worth International, a także Chicago O’Hare i Midway. Lista pozostaje jednak nieoficjalna i może ulec zmianie.

Bedford zapowiedział, że w czwartek FAA ogłosi ostateczną listę 40 rynków, które zostaną objęte ograniczeniami. Zmiany mają dotyczyć zarówno komercyjnej przestrzeni powietrznej, jak i innych operacji, w tym startów w kosmos.

Według wstępnych informacji, linie lotnicze spodziewają się, że będą musiały stopniowo zmniejszać swoje rozkłady lotów – o około 4% w piątek, 5% w sobotę i do 10% w przyszłym tygodniu.

Zmęczeni kontrolerzy i brak wypłat

FAA i Departament Transportu przyznają, że decyzja jest reakcją na rosnące zmęczenie i stres wśród kontrolerów ruchu lotniczego, którzy od ponad miesiąca pracują bez wynagrodzenia.

Czwartek będzie dniem, w którym kontrolerzy po raz drugi z rzędu nie otrzymają wypłaty, co tylko pogłębia kryzys kadrowy. FAA szacuje, że kraj potrzebuje obecnie około 2000 dodatkowych kontrolerów, a proces rekrutacji został wstrzymany z powodu impasu budżetowego.

Linie lotnicze zaskoczone decyzją

Decyzja FAA zaskoczyła branżę. Linie lotnicze wciąż czekają na oficjalne wytyczne dotyczące sposobu wdrożenia redukcji. Operatorzy zgłaszają „znaczne zamieszanie” w kwestii tego, jak i kiedy cięcia mają zostać wprowadzone oraz czy będą one uzależnione od lokalnego poziomu zatrudnienia.

W oświadczeniu wydanym w środę wieczorem linie American Airlines poinformowały, że czwartkowe loty odbędą się zgodnie z planem, jednak w piątek przewoźnik „oczekuje na dodatkowe informacje od FAA dotyczące konkretnych zmian”. Linie zapewniły, że „zdecydowana większość podróży pasażerów pozostanie bez zmian”.

Stowarzyszenie Airlines for America, reprezentujące największe amerykańskie linie, poinformowało, że współpracuje z rządem federalnym, aby „zrozumieć szczegóły redukcji i zminimalizować jej wpływ na pasażerów”.

Coraz więcej opóźnień

Według danych portalu FlightAware, w ubiegły weekend w USA opóźniono ponad 10 000 lotów, a w tym tygodniu liczba ta wzrosła do 11 000. Branża lotnicza, związki zawodowe i organizacje turystyczne apelują do Kongresu o natychmiastowe zakończenie zamknięcia rządu.

Co dalej?

Jeśli Kongres nie osiągnie porozumienia oznacza to dłuższe kolejki, większe opóźnienia i możliwe odwołania lotów na najruchliwszych trasach krajowych — dokładnie w momencie, gdy miliony Amerykanów przygotowują się do podróży na Święto Dziękczynienia.

Źródło: cbs
Foto: istock/gorodenkoff/kanzilyou/encrier/
Czytaj dalej

News USA

Katastrofa samolotu UPS w Kentucky: Silnik odpadł przed eksplozją, zginęło co najmniej 12 osób

Opublikowano

dnia

Autor:

Lewe skrzydło samolotu transportowego UPS stanęło w płomieniach, a jego silnik odpadł tuż przed katastrofą i potężną eksplozją po starcie z lotniska w Louisville – poinformowali w środę przedstawiciele Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). W tragedii zginęło co najmniej 12 osób, w tym jedno dziecko.

Jak przekazał Gubernator Andy Beshear, szanse na odnalezienie ocalałych są „bardzo małe”. W wyniku katastrofy, o której informowaliśmy wczoraj,  samolot został doszczętnie spalony, a ogień rozprzestrzenił się na okoliczne zakłady przemysłowe.

Według śledczych, po uzyskaniu zgody na start w lewym skrzydle maszyny wybuchł pożar. Niedługo potem silnik oderwał się od skrzydła. Samolot zdołał wznieść się na niewielką wysokość, przelatując nad ogrodzeniem lotniska, po czym runął na ziemię tuż za pasem startowym.

„Nagranie z monitoringu pokazuje moment, w którym lewy silnik odrywa się od skrzydła” – powiedział Todd Inman z NTSB. Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy potrwa prawdopodobnie ponad rok.

Zarówno rejestrator rozmów w kokpicie, jak i rejestrator danych lotu zostały już odnalezione. Części maszyny rozsiane są w promieniu pół mili od miejsca upadku.

Reakcja łańcuchowa i zniszczenia

Trzyosobowa załoga samolotu miała lecieć z Louisville do Honolulu. Katastrofa wywołała serię eksplozji – maszyna uderzyła w zakład Kentucky Petroleum Recycling, a następnie w skład złomu Grade A Auto Parts, gdzie zginęło dziecko przebywające z rodzicem.

„To cud, że samolot nie spadł na pobliską fabrykę Forda ani centrum kongresowe” – podkreślił gubernator Beshear.

Świadkowie opisują sceny paniki i przerażenia. „Widziałam płonący samolot na niebie, a chwilę później ogromny wybuch” – relacjonowała Kyla Kenady, barmanka z pobliskiego lokalu Stooges Bar and Grill. „Ziemia drżała jak podczas bombardowania”.

Wiele ofiar i rannych

Jak poinformował Burmistrz Craig Greenberg, liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 12. Dwie osoby przebywają w stanie krytycznym na oddziale oparzeń Szpitala Uniwersyteckiego w Louisville, a 18 innych zostało już wypisanych z ośrodków medycznych. Na razie nie potwierdzono, czy trzej członkowie załogi UPS znajdują się wśród ofiar.

Śledztwo i możliwe przyczyny

Były śledczy federalny Jeff Guzzetti powiedział, że przyczyną pożaru mogło być częściowe oderwanie silnika i rozerwanie przewodów paliwowych lub wyciek paliwa, który doprowadził do eksplozji.

Ekspert zwrócił uwagę na podobieństwa między tą katastrofą a tragedią z 1979 roku na lotnisku O’Hare w Chicago, gdzie po oderwaniu silnika samolotu American Airlines zginęły 273 osoby. W obu przypadkach używano silników General Electric i podobnych konstrukcji samolotów – DC-10 i jego następcy MD-11.

Samolot UPS, który uległ katastrofie, przeszedł gruntowny przegląd techniczny w październiku, po ponad miesiącu postoju w San Antonio. Nie wiadomo jeszcze, czy prace konserwacyjne miały wpływ na awarię.

Największe centrum logistyczne UPS

Katastrofa wstrząsnęła społecznością Louisville. UPS Worldport, globalne centrum lotnicze firmy, to serce jej działalności — obsługuje ok. 300 lotów dziennie i zatrudnia ponad 20 tys. osób. Firma wydała oświadczenie, wyrażając „głęboki smutek i współczucie dla rodzin ofiar”.

Lotnisko im. Muhammada Alego wznowiło działalność w środę, choć tylko jeden pas startowy pozostał otwarty.

Źródło: AP
Foto: YouTube
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

luty 2014
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
2425262728  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu